sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział X

- Dziewczyny już jutro bal!- Zapiszczała Alicja.- Tylko ja i Frank i wolne tańce.
- Alicjo, czy ty aby się w nim nie zakochałaś?- Zapytałam.
- Oczywiście, że się w nim zakochałam! Ale mu tego nie powiem, bo on się we mnie nie zakochał, a wtedy się skompromituję.
- Skąd ta pewność? Czasami miłość przychodzi niespodziewanie! Nawet nie wiesz, a może on właśnie w tej chwili myśli to samo? „Nie powiem jej tego, bo ona się we mnie nie zakochała”.- Powiedziała Ann, która była ekspertką w tych tematach.
- Ann ma rację nie ważne co on sądzi ważne, żebyś mu powiedziała. Przynajmniej będzie wiedział na czym stoi.- Oznajmiłam przyjaciółce.- Dor dlaczego nie wtrącasz się w rozmowę? Zawsze pierwsza wyrażałaś swoją opinię na temat randek i w ogóle. Coś się stało?
- Co? Och, nie, nie nic się nie stało.
- Czyli coś się stało. Mów.- Usiadłyśmy wszystkie na jej łóżku.
- Nie mogę uwierzyć, że idę na bal z Syriuszem!
- To znaczy, że nie chcesz iść czy nie wierzysz, bo bardzo chcesz?- Zapytałam.
- Sama nie wiem, ale chyba to drugie. Nie myślcie sobie od razu, że on mi się podoba. To tylko kolega.
Perspektywa Jamesa:
„Na balu poproszę ją do tańca. Nie będę przyjmował odmowy. Nie ważne jak długo mam się starać, będę to robił aż do skutku!”
- James? Co ty wygadujesz?- Zaśmiał się Peter.
- Co? Ja nic nie mówiłem. No nie znowu myślałem na głos?- Czułem, że się czerwienię.
- Spoko i tak wszyscy wiemy o co i kogo chodzi.- Powiedział z uśmiechem.
***
Wreszcie ten długo wyczekiwany bal. Od rana z dziewczynami szykowałyśmy sukienki, biżuterię, fryzury. Godzinę przed imprezą byłyśmy już gotowe. Ja byłam ubrana w krótką do kolan, zieloną sukienkę, a włosy pokręciłam i rozpuściłam. Dor miała na sobie równie krótką, niebieską sukienkę, a włosy rozpuszczone. Ann  jako jedyna z nas ubrała długą do ziemi, czarną sukienkę z diamentami przy szyi, a włosy upięła w kok. Dzięki diamentom nie musiała się trudzić z wybraniem naszyjnika. Alicja natomiast była ubrana w krótką, malinową sukienkę, a włosy zaplotłam jej w warkocz.
- Dochodzi dziewiętnasta powinnyśmy już zejść do chłopaków na dół.- Powiedziała Ann.
Zeszłyśmy, a na dole nie było nikogo oprócz sześciu chłopaków. Bill podszedł do mnie, Syriusz do Dorcas, Remus do Ann, a Frank do Alicji. Żaden nic nie powiedział chyba z wrażenia. Pocałowali nas w dłonie i objęli w pasie. W duchu cieszyłam się, że Potter idzie sam, bo chyba bym nie wytrzymała widząc go z kimś innym, a Peter jak to Peter. Wszyscy razem przekroczyliśmy próg Wielkiej Sali. Byliśmy ostatni, więc zrobiliśmy wejście smoka. Chłopcy patrzyli na mnie i Dor jak na boginie. Natomiast pożądaniem u dziewczyn byli oczywiście James i Syriusz. Wielka Sala była pięknie ustrojona. Sufit został zaczarowany, aby przypominał gwieździstą noc. Na ścianach wisiały kolorowe serpentyny i balony, a z czterech stołów powstało kilkadziesiąt małych stolików. Bal rozpoczął się walcem angielskim, a potem zabawa rozkręciła się na dobre. Zostało tylko kilku nauczycieli, którzy i tak nas nie pilnowali. Po dwóch godzinach bezustannego tańca usiadłam, bo chciałam odsapnąć. Przysiadł się do mnie James równie zmęczony. Bill tańczył z Dorcas, a reszty przyjaciół nie widziałam.
- Ślicznie wyglądasz Lily.- Powiedział James.
- Dziękuję, ty też nie wyglądasz najgorzej.- Uśmiechnęłam się.
- Czy mogę zamówić u ciebie następny wolny taniec?- Zapytał nieśmiało.
- Nie prowadzę karnetu, ale tak możesz.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej.- Powiedziałam pośpiesznie, bo Bill złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Nie zdążyliśmy potańczyć, gdy nagle zabrzmiała wolna muzyka.
- Bill przepraszam obiecałam ten taniec Jamesowi.- Cmoknęłam chłopaka w policzek.
Przywołałam ręką Jamesa, który cały w skowronkach podszedł do mnie. Pocałował mnie w dłoń i założył mi ręce na biodrach, a ja jemu na szyi.
- Lily mógłbym cię o coś zapytać?
- Oczywiście.
- Dlaczego ty nie chcesz mi wybaczyć? Czy aż tak cię zraniłem?
- Tak James. Zraniłeś mnie. Byłeś przyjacielem, myślałam, że może kiedyś będziesz kimś więcej, a ty tak po prostu uwierzyłeś pierwszej lepszej dziewczynie. Wiesz jak mnie to zabolało?
- Lily przepraszam cię. Naprawdę nie chciałem, przysięgam. Gdybym wiedział co będzie dalej nigdy bym nie uwierzył Rachel.
- Wiem i jest mi strasznie przykro, że nie mogę ci wybaczyć, chociaż bardzo chcę.
- To dlaczego tego nie zrobisz?
- Ze względu na Billa. Wiesz jak on jest o ciebie zazdrosny. Nie wytrzymałby i zerwałby ze mną. Myślę, że po dzisiejszym balu tak będzie. Bo szczerze mówiąc zabronił mi z tobą tańczyć. Mam już go dość ciągle rozmawiamy o tobie. Jesteś głównym tematem naszych rozmów. Zabrania mi z tobą rozmawiać, a gdy to zrobię obraża się. Co dopiero po tańcu.
- Dlaczego z nim nie zerwiesz?
- Bo nie mogę. Nie potrafię. Kocham go. Pierwszy raz kogoś kocham.
- Rozumiem cię.
Piosenka się skończyła, pocałowałam Jamesa w policzek i podeszłam do Billa. On jak zwykle był obrażony, nawet nie chciał ze mną rozmawiać. Po dłuższej chwili powiedział.
- Chodź na zewnątrz musimy pogadać.
Wyszliśmy z Wielkiej Sali na korytarz, a później chłopak wprowadził mnie do nieużywanej klasy.
- Co ty wyprawiasz z Potterem?!
- O co ci chodzi?
- Przytulacie się, uśmiechacie do siebie, czy mam to wziąć za zdradę?!
- Co? Jak możesz tak myśleć? Czy ja cię kiedykolwiek przez te pół roku naszego związku zdradziłam z jakimś chłopakiem?!
- Nie, ale to wygląda ewidentnie na zdradę!
- Jesteś niewiarygodny! Może jeszcze powiesz, że chcesz ze mną zerwać?!
- Tak chcę!
Zaniemówiłam. Było nam razem tak dobrze i nagle pstryk! i nie ma już nic. Nie płakałam, poszłam z powrotem do Wielkiej Sali, nie zamierzałam psuć sobie zabawy.
***
Wróciłyśmy z dziewczynami do dormitorium przed szóstą rano.
- Ale się wybawiłam jak jeszcze nigdy w życiu!- Powiedziałam.- Potter to świetny tancerz.
- Syriusz też. Alicjo gdzie zniknęłaś z Frankiem w połowie balu?- Zapytała Dorcas.
- Poszliśmy na błonia się przewietrzyć i ochłonąć, a dlaczego pytasz?
- Po prostu się interesuję. Czy wy.. jesteście razem?
- Chyba tak. Myślę, że tak. A wy z Syriuszem?
- No coś ty! To tylko kolega. To że zgodziłam się pójść z nim na bal nie znaczy, że będziemy razem!
- A ja z Billem nie jesteśmy już razem.- Teraz już mogłam płakać.
- Jak to?- Dorcas podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Wczoraj po tym jak tańczyłam z Jamesem wolnego, Bill zaprowadził mnie do pustej klasy. Tam zaczął na mnie krzyczeć i oskarżać o zdradę, a na końcu zerwał ze mną. Nie wiem co się z nim później działo, bo do Wielkiej Sali już nie wrócił.
- Lily nie przejmuj się. Przejdzie mu za parę dni i znów będziecie razem.- Powiedziała Ann.
- Nie sądzę. Nie chcę z nim być. Nie mogę rozmawiać z Jamesem, bo Bill się obrazi. Nie mogę z nim tańczyć, bo Bill się obrazi. To nie ma sensu.- Teraz już wszystkie trzy mnie przytulały i pocieszały.
Tego ranka postanowiłam wybaczyć Jamesowi. Skoro już nie byłam z Billem nic nie stało mi na przeszkodzie.
- James, już pewnie wiesz, że zerwałam z Billem.- Powiedziałam, gdy dosiadłam się do niego na kanapę w pokoju wspólnym.- Dorcas ci powiedziała prawda?
- Tak prawda. Przykro mi, ale w sumie się cieszę, że normalnie możemy rozmawiać bez obawy o Billa.
- Tak właśnie o tym chciałam ci powiedzieć. Skoro już z nim nie jestem to może spróbujemy się zakolegować? Na razie tylko tyle. Może kiedyś coś więcej. Co ty na to?
- Znasz odpowiedź! Ale przezwiska zostają?
- Znaczy głupek, debil, idiota?- Zdziwiłam się.
- Nie. Evans i Potter?
- Jak chcesz to czemu nie.- Uśmiechnęłam się i poszłam do dormitorium.
***
Perspektywa Jamesa:
- No Syriusz chwal się!
- Ale czym?
- No jak ci się z Dorcas układa?
- Przestań. Nie odważyłem się jej zapytać.
- Ty? Ty? Ty Syriusz Black?
- Tak ja Syriusz Black! Wygrałeś zakład zadowolony?!
- Nie no przepraszam, nie obrażaj się. Nie musisz mi dawać tych dwóch butelek piwa kremowego. Ale wytłumacz mi jak to TY nie odważyłeś się zapytać?
- Tak, bo wiesz co innego jak ci się dziewczyna podoba, a zupełnie co innego jak się w niej zakochasz. Chociaż tobie to przychodzi łatwo z Lilką, a ją kochasz. Bo kochasz ją nie?
- Tak kocham, ale jak ją proszę o randkę, to się stresuję, a jak odmówi, to jest mi przykro. Ale szczerze mówiąc jej odmowy mnie determinują do dalszych starań.
Nastała chwila ciszy, którą przerwał Syriusz.
- Wczoraj na balu spodobała mi się taka jedna. Ma na imię Veronica.
- Czy ty przed chwilą nie powiedziałeś, że kochasz się w Dorcas?- Zdziwiłem się.
- Tak, ale skoro nie mam odwagi jej poprosić o randkę nie pozostanę bez dziewczyny!
- Kretyn.- Skomentował Remus, co potwierdził Frank.
Oboje uważali, że z dziewczynami nie można pogrywać. Byli zupełnymi przeciwieństwami mnie i Syriusza, ale mimo to się przyjaźniliśmy. Remus stara się wyrwać Ann, Frank już zdołał wyrwać Alicję, ja od dawna próbuję wyrwać Lily, w międzyczasie chodziłem z Rachel, a Syriusz miał już z pięćdziesiąt dziewczyn. Oto Black jakiego znam i lubię. A Peter nie miał jeszcze dziewczyny i nie stara się żadnej wyrwać, bo prawie bez przerwy przesiaduje w kuchni i coś je, cały Peter.

2 komentarze:

  1. Hah...
    "- Wczoraj na balu spodobała mi się taka jedna. Ma na imię Veronica.
    - Czy ty przed chwilą nie powiedziałeś, że kochasz się w Dorcas?- Zdziwiłem się.
    - Tak, ale skoro nie mam odwagi jej poprosić o randkę nie pozostanę bez dziewczyny!"
    Świetne :D Nie no, po prostu męska logika w całej okazałości :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, mówiłam! Podobnie było ze mną i jedną randką....no i w końcu się pogodzili! ^^
    Chole Ann Wolf
    ( http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń