Tak
jak obiecałam, rozdział jest w ramach rekompensaty. :)
***
Nadchodziły święta, a uczniowie wyjeżdżali do domów. Tylko nieliczna garstka została w szkole. O 1300 pociąg był już w Londynie. Na peronie
czekali na mnie rodzice.
- Jak tam Lily?- Zagadał mnie tata.
- W porządku, cieszę się, że jestem z wami. No i w domu muszę wam o czymś
powiedzieć.
- A dlaczego nie tutaj?- Zdziwiła się mama.
- Bo to osobiste.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że masz chło..- Zdenerwował się tata.
- A co u was? Jak Petunia?- Pośpiesznie zmieniłam temat.
- U nas po staremu, a Petunia pytała o ciebie, ale nie wiem czemu, nie chciała
wysłać listu.
Aż do powrotu do domu nie odzywałam się. Miałam żal do siostry, że nie miała
odwagi napisać do mnie jednego, krótkiego listu. Gdy przeszłam przez drzwi od
razu rzuciła mi się na szyję.
- Hej Petunio.
- Lily! Strasznie się za tobą stęskniłam!
Odsunęłam ją od siebie.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą?- Zaśmiałam się.
- Mogłybyśmy porozmawiać? Wtedy ci wszystko wyjaśnię.
Poszłyśmy na piętro do mojego pokoju. Było to małe pomieszczenie. Ściany
czerwone, a meble w starodawnym stylu, tak jak zawsze sobie marzyłam. Usiadłam
na łóżku i poklepałam miejsce obok siebie.
- Lily- zaczęła niepewnie Petunia- chciałam cię przeprosić. Za te wszystkie
okropieństwa, które mówiłam pod twoim adresem.
- Petunio nie gniewam się. Nigdy się nie gniewałam za to, bo wiedziałam, że naprawdę
tak nie myślisz.
- Poważnie? Nie wiesz nawet jak mi ulżyło.
- A teraz zupełnie z innej beczki. Powiem ci coś, ale obiecaj, że nie wygadasz.
- Obiecuję.
- A więc, mam chłopaka. Ma na imię Bill i jest o rok starszy.
- To cudownie! Dobrze się złożyło, bo ja też mam chłopaka. Ma na imię Vernon i
jest w moim wieku.
- Rodzice wiedzą?
- No coś ty! Możemy powiemy im razem, przy obiedzie?
- No dobra.- Uśmiechnęłam się.
Zeszłyśmy na dół do kuchni. Tam mama szykowała obiad, a tata jej pomagał.
Usiadłyśmy przy stole, a ja chrząknęłam.
- Ekhem.
- Co tam dziewczynki?- Zapytał tata.
- Usiądźcie.- Powiedziała moja siostra.
Rodzice usiedli, a my im wszystko powiedziałyśmy.
- Cóż, to dobrze, że się zakochałyście, to znak, że dojrzewacie.- Powiedziała
mama.
Natomiast tata był innego zdania.
- Jak to?! Moje córcie mają chłopców?!
Zapewne zakazałby nam się z nimi spotykać, gdyby nie mama.
- Roger uspokój się. To nie są już małe dziewczynki.
- Wiem, wiem, ale zrozumcie, że jestem jedynym facetem w tym domu i chcę dla
was jak najlepiej.
Wszyscy razem się przytuliliśmy i zjedliśmy obiad, śmiejąc się i rozmawiając.
Po całym dniu zdarzeń szybko zasnęłam. Śniło mi się, że jestem z Billem, ale
zdradzam go z Jamesem. Uh, wszędzie ten Potter się wtrąci! Dlaczego?!
***
Wigilia. Ostatnie porządki i potrawy zrobione. Siedziałam właśnie w moim pokoju
i pisałam listy do przyjaciółek i Billa. Dla Dorcas wysłałam płytę Fatalnych
Jędz, to jej ulubiona kapela. Dla Ann książkę Joanne Kathleen Rowling „Quidditch
przez wieki.”, ponieważ lubiła czytać, a po za tym interesowała się tą grą. Dla
Alicji zestaw ołówków i węgla do rysowania, była dobra w te klocki. A dla Billa
breloczek z literą „L”, żeby zawsze mnie miał przy sobie, gdziekolwiek będzie.
Paczki były małe i całkiem lekkie, więc wszystkie cztery dałam mojemu
puchaczowi.
- No Elvis leć! Znajdziesz ich bez problemu, wierzę w ciebie.- Cmoknęłam go w
jego małą główkę, a on wyleciał przez otwarte okno.
***
Jak co roku wypatrywałyśmy z Petunią pierwszej gwiazdki.
- O jest, jest!- Krzyknęłam jak małe dziecko.
- Wspaniale, więc zasiądźmy do stołu.- Powiedział tata.
Po modlitwie, życzeniach i zjedzonej kolacji, zaczęliśmy rozpakowywać prezenty.
- Najpierw Lily, jako najmłodsza.- Oznajmiła mama.
Od Petunii dostałam album z naszymi zdjęciami z dzieciństwa, a od rodziców
bransoletkę z moim imieniem oraz wisiorek w kształcie serca.
- Petunio twoja kolej.- Powiedziałam.
- Ojej, dziękuję Lily! Bransoletka jest piękna, pewnie droga co?
- Nie interesuj się, ale w końcu czego się nie robi dla siostry.
- Mamo, tato skąd wiedzieliście, że chcę tą bluzkę?
- Bo od jakiegoś miesiąca nam to mówisz.- Zaśmiał się tata.
Była to błękitna bluzka „nietoperz” z wyciętym sercem na plecach.
- To teraz kolej na was.- Oznajmiłam.
- Ach, bo my z tatą ustaliliśmy, że w tym roku nie robimy sobie prezentów.
- Ale z nami takiej umowy nie było.- Powiedziałam i wyciągnęłam małą kopertę.-
Złożyłyśmy się razem z dziadkiem i bacią.
- Bilety do Paryża?!
- No wiesz mamuś pomyślałyśmy z Lily, że przyda się wam odpoczynek.
- Bardzo wam dziękujemy.- Powiedział tata.
Potem całą czwórką się przytuliliśmy i razem z Petunią poszłyśmy do swoich
pokoi, a rodzice sprzątali ze stołu. Jeszcze tego samego wieczoru dostałam
odpowiedzi na listy.
„Dorga Lily,
Dziękuję ci za płytę. Już zdążyłam przesłuchać całą. Życzę ci wszystkiego najlepszego
w te święta, a jako mój prezent wysyłam ci książkę Miłości i romanse Avery. Jest cudowna dostałam tę samą w zeszłym
roku na urodziny.
Pozdrawiam
i całuję Dor.”
„Lily,
Dziękuję ci za książkę. Uwielbiam Quidditch! Ode mnie dostaniesz złoty kwiat.
Brat przywiózł mi go z Indii, specjalnie go o to poprosiłam. Tamtejsi ludzie
wierzą, że dopóki będziesz go mieć przy sobie nigdy nie opuści cię szczęście, a
osoba, która ci go dała zawsze będzie twoim przyjacielem. Muszę kończyć, pies
domaga się spaceru. Do zobaczenia w Hogwarcie.
Ann.”
„Lilianne,
Dziękuję ci za zestaw do rysowania. Na pewno mi się przyda. Przysyłam ci
kolczyki. Mam nadzieję, że się spodobają. Wesołych świąt.
Alicja.”
Elvis przyniósł mi również paczuszkę od Billa. Rozerwałam papier, otworzyłam
pudełko, a tam był pierścionek z wygrawerowanym napisem „Kocham Cię”. W pudełku
był również liścik.
„Liluś,
Wesołych świąt! Dziękuję ci za breloczek, zawsze go będę miał przy sobie. Mam
nadzieję, że pierścionek się podoba i będziesz go nosić z radością.
Przepraszam, że listownie, ale pójdziesz ze mną na randkę? Słyszałem, że zaraz
po powrocie jest wyjście do Hogsmeade. Zarezerwowałem stolik w tej nowej
restauracji Miłość i czekolada.
Jeszcze raz wesołych świąt. Odpisz szybko.
Twój Bill.”
Oglądałam uważniej prezenty i zamierzałam odpisywać na listy, gdy do okna
zapukała jeszcze jedna sowa. Otworzyłam paczkę, którą przyniósł puchacz. Był w
niej łańcuszek z literą „J”, odczytałam dołączony liścik.
„Wesołych świąt. James.”
Zdziwiłam się. Ja mu nic nie wysłałam, bo myślałam, że on mi też nic nie wyśle.
Trudno.
***
Święta minęły bardzo szybko, tak samo jak Nowy Rok. Wróciłam do Hogwartu. Zaraz
potem poszłam na randkę z Billem. Do Jamesa nadal się nie odzywałam, ale jeśli
mieliśmy pracować razem na jakiejś lekcji, nie byłam już opryskliwa. Muszę
przyznać, że prezent od niego zaskoczył mnie i to mile.
Lily i Petunia w zgodzie? Nie wierzę! Och, a od Seva nic nie dostała? Dziwnie...
OdpowiedzUsuńChloe Ann Wolf
( http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com )