sobota, 6 września 2014

Rozdział XIX

Minimalne opóźnienie, wybaczcie. :) Wczoraj był… „Harry Potter i Insygnia Śmierci”! Ostatnia część. :( Czasami się zastanawiam, dlaczego „Harry Potter” nie trwa tak długo jak „Moda na sukces”. :P A teraz z innej beczki, bardzo proszę o komentarze! Mam wrażenie, że bloga czyta tylko parę osób, które od czasu do czasu komentują. Nawet nie wiecie jak komentarze strasznie motywują do dalszego pisania! Szczerze mówiąc, jak raz zobaczyłam, że nie ma komentarzy, to przez chwilę miałam ochotę usunąć bloga. :( Jeśli ktoś jest stałym czytelnikiem albo przynajmniej czyta mojego bloga w wolnym czasie, ale praktycznie jest na bieżąco, to niech zostawi pod tym rozdziałem komentarz. Nie musicie podawać swojego prawdziwego imienia i nazwiska ani nawet pseudonimu! Przecież jest opcja „komentarz anonimowy”!
***
Obudziłem się o siódmej. Pomimo, że spałem godzinę byłem wyspany. Wstałem z łóżka i zacząłem robić pompki. Doliczyłem do pięćdziesięciu i poszedłem pod prysznic. Potem ubrałem się w szare, dresowe spodnie i biały podkoszulek. Wyjąłem z szafki pod zlewem pastę i szczoteczkę do zębów i spojrzałem w lustro. Byłem wściekły. Wybiegłem z łazienki jak oparzony.
- Black!- Ryknąłem.- Co to ma być?!- Pokazałem na moją twarz.
- Czego się drzesz? O co ci chodzi?- Chłopak leniwie podniósł głowę z poduszki.- O! Nie wiedziałem, że przez godzinę zdążyłeś zmienić płeć.- Zaśmiał się.
- To nie śmieszne! A poza tym ty też! Koleżanko. Chyba, że wolisz Syriuszko.
Syriusz wściekły, ganiał mnie po całym pokoju.
- Stop!- Krzyknąłem.- Rozumiem. Chciałeś mi zrobić kawał, uczcić siebie Huncwotem. Okej wybaczam ci. Ale sobie też robić kawał? Żenujące.
- Ale to nie ja. Mówię poważnie. Gdybym chciał tobie zrobić kawał to bym go na pewno nie robił również sobie. Logiczne. A tak w ogóle to to nie jest w moim stylu.
- No fakt. Źle dobrałeś cień do powiek. Przecież nie pasuje ci do koloru oczu.- Odezwał się Frank.
Gdy przestaliśmy się śmiać Syriusz zaczął iść w stronę łazienki. Szybko go wyprzedziłem i zatrzasnąłem za sobą drzwi.
- Rogacz! Otwieraj! Ty już byłeś! Teraz moja kolej!- Krzyknął.
- A to my mamy grafiki kiedy chodzimy do łazienki?- Powiedziałem.- A poza tym nie dokończyłem jeszcze. Muszę umyć zęby, twarz, ułożyć moje kochane włoski.
Syriusz kopnął w drzwi i położył się na łóżko rozmyślając kto mógł nam wyrządzić taki numer. Chwilę później zerwał się z łóżka i powiedział.
- Wiem! Rogacz wiem!
- Co wiesz?- Powiedziałem otwierając drzwi łazienki.
- Kto nam to zrobił! I już wiem jak się za to odpłacimy.
***
Po śniadaniu siedziałyśmy w pokoju wspólnym, ja z Dorcas na kanapie, a Ann z Alicją na fotelach obok, i rozmawiałyśmy jak zwykle o chłopakach.
- Lily, który ci się podoba?- Zapytała Alicja.
- Al błagam. Nikt. Nikt mi się nie podoba. Obiecałam sobie dać spokój z chłopakami co najmniej do piątej klasy i tej obietnicy dotrzymam.
- No dobrze, dobrze. Już więcej nie zapytam.
- Nie obrażajcie się na mnie. Po prostu obiecałam coś sobie, a przecież was nie okłamałam. Naprawdę nikt mi się nie podoba, gdyby tak było to wy byście były pierwszymi, które by o tym wiedziały.
Nagle- Aaaaa!- ktoś oblał mnie i Dorcas lodowatą wodą.
Odwróciłam się. To James i Syriusz.
- Co wam odbiło?!- Krzyknęłam.
Zaczęłam cała drżeć. Było mi strasznie zimno, a wszystkie ciuchy, które miałam na sobie przemoczone. Gdy James mnie zobaczył pobiegł do dormitorium po koc. Wrócił i mnie nim okrył, a później przytulił. Nie protestowałam, bo potrzebowałam ogrzania.
- Chodź usiądź.- Powiedział James.
Usiedliśmy, a chłopak cały czas mnie przytulał i szeptał do ucha „przepraszam”. Dorcas nie otrzymała pomocy od Blacka ani nie usłyszała przeprosin, więc sama poszła do dormitorium się przebrać. Gdy wróciła już nie była wściekła, nawet usiadła obok Syriusza i nie protestowała, gdy chciał ją przytulić. Coś między nimi było tylko nie wiedziałam co.
- James.- Szepnęłam chłopakowi do ucha.- Możemy pójść do twojego dormitorium?
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem w tych swoich orzechowych oczach, ale po chwili się zgodził. Pozostali patrzyli na nas wielkimi oczami jak się oddalamy. Weszliśmy do dormitorium Jamesa, a on zapytał:
- O co chodzi?
- James dlaczego to zrobiłeś?
- Za wasz poranny żart.
- Jaki żart? Ach to! Naprawdę? James. Przecież to nic strasznego, makijaż. Ale wy musieliście być lepsi i się odegrać oblewając nas wodą, nie dość, że zimną to jeszcze z kostkami lodu. No pomyślcie trochę zanim cokolwiek takiego zrobicie.
- Wiem Lily przepraszam. Zachowałem się jak dzieciak. Obiecuję, że już nie będę.
- No dobrze.- Przytuliłam się do niego. Był ode mnie wyższy o głowę, urósł w te wakacje. James był naprawdę zdziwiony moim zachowaniem, ale również mnie przytulił. Po chwili zapytałam:
- Co się dzieje między Dorcas, a Syriuszem?
- Mnie pytasz? Myślałem, że to ty mi powiesz.
- Ona ciągle zaprzecza, gdy mówię, że podoba jej się Black.
- On tak samo. Mam pomysł. Zeswatajmy ich.
- Nie! Co to to nie! Niech sami do tego dojdą.
***
Poniedziałek. Ostatnia lekcja na dziś, z Puchonami. Siedziałam na jednej z puf w dusznej sali Jeremiasza Saturna. To nauczyciel wróżbiarstwa. Był wysokim mężczyzną, na oko po sześćdziesiątce. Wyglądał komicznie. Miał długie do pasa, siwe włosy i czarną, kozią bródkę. Ubierał się w luźne kolorowe spodnie i bluzki, a na głowie codziennie nosił różowy turban.
- No dobrze.- Powiedział.- Witajcie na pierwszej lekcji wróżbiarstwa. Dzisiaj nauczymy się wróżyć z rąk. Zapraszam na środek sali. Hmm, może..- spojrzał w dziennik.- Panna Evans i pan Potter.
Oboje podeszliśmy trochę przestraszeni.
- Pozwoli pan, panie Potter, że zacznę od damy.- James z chęcią się zgodził.- A więc ma pani krótką linię życia. Umrze pani młodo, będzie miała pani około dwudziestu lat. Zwiąże się pani z przystojnym, ciemnowłosym chłopakiem z Hogwartu. Będziecie mieli synka. Może pani usiąść.
- Jakiś wariat normalnie.- Powiedziałam do Dorcas siadając w ławce.
- Pan Potter. Zobaczmy. Pan również ma krótką linię życia. Będzie pan żył dosłownie pięć minut krócej niż panna Evans. Zaskakujące naprawdę. Zwiąże się pan z piękną Rudowłosą, z pana domu, tu w Hogwarcie. Będzie miał pan syna bardzo podobnego do pana. To wszystko, proszę usiąść.
Wracając na miejsce James powiedział do mnie:
- Widzisz mam wypisane na ręku, że zwiążę się z Rudowłosą z Gryffindoru, a ty jesteś jedyną Rudowłosą skarbeńku.
- Nie jestem twoim skarbeńkiem to raz, a dwa według mnie on jest kompletnym kretynem.
Chłopak usiadł nie spuszczając mnie z oczu.
- Ekhem. Panie profesorze!- Powiedziałam podnosząc rękę.
- Tak? Panno Evans?
- Czego konkretnie miałabym się nauczyć z tego co pan pokazał?
- No oczywiście jak wróżyć z ręki, a czegóżby innego?
- Czy ja wiem? Ja tam się niczego nie nauczyłam. Zostałam jedynie poinformowana przez pana jaka jest moja przyszłość. Oczywiście uważam, że to bzdura co pan powiedział, ale..
- B- bzdura? Jak pani śmie mnie obrażać w ten sposób?! Albo pani usiądzie i zacznie mnie słuchać i wykonywać moje polecenia albo niech się pani stąd wynosi i nigdy nie wraca!
- Dziękuję za pozwolenie!- Wstałam i stłukłam kryształową kulę, która leżała na naszym stoliku.
- Co pani robi?! Proszę to naprawić!
- Nie przewidział pan tego? Ojej jaka szkoda.- Wyszłam i trzasnęłam drzwiami.
***
- Był wściekły. Zaraz po twoim wyjściu kazał nam opuścić salę, ale James i Syriusz ubłagali go, żeby dalej prowadził lekcję, za co zostali obrzuceni kulkami papieru przez wszystkich.- Powiedziała Dorcas dosiadając się do mnie.
- To idiotyzm! On zrobił to specjalnie! Wszyscy w szkole wiedzą, że James się we mnie podkochuje, nawet nauczyciele, więc żeby nie wyjść na głupka to powiedział, że będziemy razem. A z tą śmiercią to przesadził.
- Skąd wiesz, że miał na myśli Jamesa kiedy tobie wróżył?
- To oczywiste. Przystojny, ciemnowłosy chłopak z Hogwartu. Znasz jakiegoś innego przystojnego, ciemnowłosego chłopaka oprócz Jamesa?
- Miło mi, że tak o mnie mówisz Evans.
- To nie śmieszne.- Odpowiedziałam.- Ciebie to nie dziwi?
- Ale co?
- No to, że powiedział, że będziemy razem?
- Ani trochę. Wiesz, że ja bardzo bym tego chciał, więc uwierzę we wszystko co będzie o tym świadczyło.
- Idiota.- Powiedziałam, zebrałam książki ze stołu i poszłam do dormitorium.
***
- Od bardzo dawna nie rozmawialiśmy.- Powiedział chłopak.
- Tak wiem. Od roku.
- Przepraszam, że wtedy na peronie cię zignorowałem.
- Nie przejmuj się. Chociaż przyznaję pod koniec wakacji potrzebowałam czyjegoś wsparcia. Dziewczyny się nie odzywały, a ja nie chciałam ci się narzucać, bo nawet nie wychodziłeś z domu, więc uznałam, że nie chcesz mnie widzieć.
- Lily strasznie, ale to strasznie cię przepraszam.- Severus objął mnie mocno.- Obiecuję, że od teraz będę zawsze przy tobie, gdy tego będziesz potrzebowała. Nigdy cię nie opuszczę.
- Przysięgnij.- Wyciągnęłam mały palec prawej ręki.
Chłopak zrobił to samo i wtedy poprzysięgliśmy sobie, że nie ważne co się wydarzy nasza przyjaźń przetrwa. Nawet jeśli któreś z nas wyjedzie do innego kraju po Hogwarcie.
- Już ci lepiej?- Zapytał.
- Tak o wiele. Brakowało mi tych naszych rozmów.
- Wiem mnie też. Musimy to nadrobić, ale póki co muszę wracać. Miałem się stawić u Slughorna o osiemnastej. To co jutro o tej samej porze?
- Pewnie. Odprowadzę cię jeszcze do gabinetu profesora dobrze?
- Jeżeli masz ochotę to czemu nie.- Chłopak uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę. Zawsze tak spacerowaliśmy po podwórku w dzieciństwie, dlatego wszystkie dziewczyny myślały, że Severus jest moim chłopakiem. Był moim najlepszym przyjacielem, a nawet bratem, którego nigdy nie miałam. Kochałam go z całego serca i wiedziałam, że zawsze mogę na niego liczyć.

4 komentarze:

  1. Nwm co napisać ale tak rozdział mi się podoba szczególnie ten fragment w którym Lily rozmawia z Sev'em. Lekcja wróżbiarstwa była całkiem fajna szczególnie ten moment w którym Ruda oznajmiła że to co mówi profesor Saturn jest bzdurą i wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam cały, cudeńko! :D Czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to musisz poczekać tylko parę dni, do piątku. ;D

      Usuń
  3. "Pan tego nie przewidział?! " UPS XDD kocham, kocham, kocham <3 Ogółem kocham ^^ I ten James <33
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń