piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział XVII

Uuuu będzie się działo, będzie. :D Narazie rozdziały krótkie, ale szczerze mówiąc nie wiem jak opisywać wakacje. :/ W czasie pobytu Lily i jej przyjaciół w Hogwarcie będą one znacznie dłuższe. Już mam nawet pomysły co będę pisała itd., więc będzie dobrze. ;) A w ogóle chciałam Wam powiedzieć…  KOMENTUJCIE proszę! Nawet nie wiecie jak to motywuje mnie do pisania!
***
- Więc tata tak naprawdę nie jest moim tatą?- Jeszcze tego samego wieczora siedziałam z rodzicami w salonie.
- Tak, dokładnie. Bo widzisz córciu. Kiedy Petunia miała trzy lata poznałam w pracy pewnego praktykanta. Wysoki, brunet o ciemnych, prawie czarnych oczach i nieziemskim uśmiechu. Był młody, atrakcyjny, jedynie dwa lata młodszy ode mnie. Miał na imię Alex. Na początku to była zwykła znajomość, która później przerodziła się w romans. Trwało to miesiąc. Kiedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie kocham Alexa postanowiłam zerwać z nim wszelkie kontakty i powiedzieć Rogerowi prawdę. Alex przyjął to ze spokojem co pokazało, że byłam dla niego tylko zabawką i odszedł z firmy. Tego samego dnia wróciłam z pracy i powiedziałam Rogerowi prawdę. Zdałam sobie wtedy sprawę, że kocham go nad życie i nie wiedziałam jak mogłam być taka głupia, żeby się wdawać w romans. Roger wybaczył mi po paru dniach. Byliśmy szczęśliwi, już prawie zapominaliśmy o tym co się wydarzyło, gdy nagle okazało się, że jestem w ciąży. Byłam wtedy w trzecim miesiącu, więc oznaczało to, że jest to dziecko Alexa. Roger powiedział, że i tak będzie je kochał jak swoje. Byłam mu bardzo wdzięczna, że mi wybaczył i nie odszedł ode mnie. Stwierdziłam, że muszę powiedzieć Alexowi o ciąży. On nie przejął się tym i oznajmił mi, że nie ma zamiaru się zajmować jak on to ujął „tym bachorem”. Pomyślałam, że może to i lepiej, nie będzie robił żadnych problemów z widywaniem się i innymi sprawami. Wkrótce potem urodziłaś się ty i przeczytałam w gazecie, że Alex miał wypadek i zmarł na miejscu. Gdy dorosłaś zaczęłaś mówić do Rogera tato i tak już zostało. Nie chcieliśmy ci mówić póki co, żeby nie namieszać w twoim życiu jeszcze bardziej. A jeśli chodzi o zdjęcia to nie chciałam, żebyś je zobaczyła, bo na wielu z nich byłam z Alexem jak się całuję, przytulam, a przecież mogłabyś coś źle zrozumieć i mnie nie wysłuchać.
- Petunia wie o tym?
- Nie. I wolę, żeby nie wiedziała, bo ta sprawa jej nie dotyczy.
- Córeczko ja bym chciał i to bardzo, żebyś nadal mówiła do mnie tato, i żebyś nadal mnie kochała jak do tej pory.
- Przecież nic się nie zmienia. Nadal was bardzo kocham i nie chcę żadnego innego taty. Nie znam Alexa, ale go nienawidzę za to, że nawet nie chciał mnie poznać. Byłam mu obojętna.
- Zdarzają się tacy ludzie, ale nie martw się możesz do nas zawsze przyjść, z każdym problemem, z każdą dobrą nowiną, ale nie obiecuję, że dobrze przyjmę twojego chłopaka.- Zaśmiał się tata.
- Kocham was.- Przytuliłam się do rodziców.- A o chłopaka nie musicie się martwić. Daje sobie z nimi spokój na długi czas.
- Och całe szczęście!
Siedzieliśmy jeszcze chwilę w milczeniu. Później poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Musiałam się wcześnie położyć, bo następnego dnia o siódmej rano mieliśmy wyjechać do Londynu, czeka nas godzina drogi, a później trzeba jeszcze dostać się na Pokątną. Wydarzenia tamtego dnia mnie wymęczyły, więc jak tylko się położyłam od razu zasnęłam.
***
Mama obudziła mnie o szóstej rano. Wstałam, ubrałam się, spięłam włosy w luźny kok i zeszłam na śniadanie. Szybko zjadłam, wróciłam do pokoju po torebkę i listę rzeczy potrzebnych do szkoły i wsiadłam do samochodu. Wzięłam też różdżkę na wszelki wypadek. Petunia oczywiście nie chciała z nami jechać. Tym lepiej, tacy mugole jak ona nie mają prawa wstępu na Pokątną. Wzięłam również swój odtwarzacz muzyki, słuchawki i przez całą drogę słuchałam Elvisa Presleya, Beatelsów i Fatalnych Jędz. Gdy dotarliśmy do Londynu od razu poszliśmy do Dziurawego Kotła, tam wyciągnęłam listę.
- Najpierw idziemy do Esów i Floresów. Kupimy książki i będzie spokój, bo później zawsze są tam tłumy.
Rodzice tylko przytaknęli. Weszliśmy do sklepu, a tam jeszcze nikogo nie było.
- Dzień dobry.- Powiedziałam.
- O, dzień dobry panno Evans! Jakie książeczki potrzebujesz?
- A więc tak: Standardowa księga zaklęć stopień trzeci, Potworna księga potworów, Demaskowanie przyszłości, Natychmiastowa transmutacja, Numerologia i gramatyka, Starożytne Runy, Tysiąc magicznych ziół i grzybów, Doskonałe eliksiry część trzecia, Ciemne moce: poradnik samoobrony.
- Ojej dużo wybrałaś przedmiotów w tym roku. Chyba lubisz się uczyć? Dasz radę? To dużo nauki.
- Dam radę proszę pani na pewno, a w razie jeśli bym nie dała mogę zrezygnować z jakiegoś przedmiotu.
- Och to dobrze. Powodzenia życzę!
- Dziękuję i do widzenia!
Wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do sklepu z wagami. Musiałam kupić nową, ponieważ moja była już zepsuta, ale tylko dlatego, że kupiłam używaną. Gdy już miałam wagę i książki wróciliśmy do domu. Dochodziła trzynasta, więc mama zaczęła robić obiad, a ja poszłam spakować resztę rzeczy do kufra. Tak naprawdę miałam spakowane tylko ubrania. Włożyłam jeszcze książki, wagę, kociołek, fiolki i teleskop. Różdżki oczywiście nie chowałam, bo jak zwykle miałam ją przy sobie. Skończyłam się pakować i akurat mama zawołała na obiad. Przy stole siedziała już Petunia. Dosiadłam się obok niej. Nie protestowała ani nie przesiadła się. Mama podała obiad i razem z tatą usiedli do stołu.
- Smacznego Lily.- Powiedziała moja siostra.- I wam też.
Byłam zaskoczona. Odkąd zaczęły się wakacje nie odzywała się do mnie prawie wcale, a jak wróciliśmy z Paryża to już w ogóle. Wszyscy spojrzeliśmy na nią nie ukrywając zdziwienia. Petunia tylko się speszyła, zarumieniła i nic więcej nie powiedziała. Po kolacji położyłam się na kanapie w salonie i myślałam, jak codziennie zresztą. „W ciągu dwudziestu czterech godzin moje życie przewróciło się do góry nogami! Mój tata tak naprawdę nie jest moim tatą! Ale mimo to go kocham. Nie wiem czy bym potrafiła pokochać teraz Alexa, gdyby żył i chciał się ze mną spotykać. To by było trudne i to bardzo. Cieszę się, że mama mi to w końcu powiedziała. Lepiej, że dowiedziałam się tego od niej niż od kogoś innego, kto mógłby mnie okłamać. Petunia odezwała się do mnie normalnie od dwóch miesięcy. Diametralnie się zmieniłam. Postanowiłam się nie malować oraz dać sobie spokój z chłopakami. To ostatnie to jednak dobre postanowienie, ale też bardzo duża zmiana.  Jestem ciekawa co mi przyniesie nowy rok szkolny?”

3 komentarze:

  1. Powiem szczerze że rozdział jest genialny. Nie spodziewałam się tego że mama Lily miała romans. Szkoda że ten Alex nie żyje bo można z nim było napisać parę ciekawych notek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na początku miałam napisać, że on żyje i Lily go odnajduje, ale jakoś nie miałam pomysłów na to. Ja jak piszę to mam milion pomysłów na sekundę, a z tym ani jednego. Jedynie przyszło mi do głowy, że on nie żyje i Lily go znienawidziła za to, że nie chciał jej poznać. ;) Widzę, że jesteś stałą czytelniczką, a to mnie bardzo cieszy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie czytał mojego bloga, a tu proszę. :D

      Usuń
  2. The Beatles <3 "Notbody looooove, loooooove, notbody looooove!" " I know you, you know me. One think, I can tell you, is you got to be free. Come togheter, right now, over me." <3 Achh, śpiewałam kiedyś "Come togheter" w domu kultury ^^ Noc przejdźmy dalej! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji!
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń