sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział XVI

Wiem obiecałam, że zmienię odstępy czasowe, ale tylko teraz na początku przeskoczę o miesiąc, a później będzie to tylko kilka dni. :) Tak jak w poprzedniej notce pisałam, ulepszyłam nieco. ;) Będę dodawała więcej opisów, zachowanie bohaterów zmieniło się, ale nie tak bardzo jak samej Lily. I oczywiście nie będę już opisywać całego roku w jednej notce. Mam nadzieję, że spodoba Wam się to. ;) Miłego czytania! :)
***
Minął miesiąc od śmierci Chrisa. Już otrząsnęłam się po jego stracie. Postanowiłam dużo zmienić w swoim życiu. Zrobiłam nawet listę.
1. Nie malować się.
2. Dać sobie spokój z chłopakami co najmniej do piątej klasy.
3. Poświęcać więcej czasu przyjaciołom.
4. Nie brać do serca tego co mówią inni.
5. Wykorzystywać każdą chwilę w swoim życiu.
Już za dwa tygodnie spotkam się z dziewczynami w pociągu do Hogwartu. Żadna z nich nie napisała do mnie przez wakacje. Nie wiem co się u nich działo, ale mam nadzieję, że nic złego. Severus również nie pisał ani nie odwiedzał mnie. Mimo że mieszkał trzy domy dalej nie widywałam go. Byłam bardzo ciekawa co się takiego stało.
- Lily obiad!- Zawołała mama.
Gdy zeszłam do kuchni zapachniało moją ulubioną zapiekanką serową, którą mama robiła tylko w moje urodziny, ponieważ było to bardzo pracochłonne danie.
- Dlaczego zrobiłaś tą zapiekankę? Przecież nie mam dziś urodzin.- Powiedziałam zasiadając za stołem.
- Wiem, ale chciałam ci zrobić przyjemność zanim wyjedziesz do szkoły, bo później nie będę miała czasu jej zrobić, wiesz nawał pracy w biurze.
Wstałam i przytuliłam mamę z całej siły. Była taka kochana.
- Gdzie właściwie jest Petunia?
- U koleżanki.- Powiedział tata.- Córciu powiedz dlaczego wy się tak kłócicie?
- Ona zaczyna.- Odpowiedziałam.- Przecież w święta Bożego Narodzenia się pogodziłyśmy i było wszystko dobrze, a gdy przyjechałam na wakacje miałam wrażenie, że nie chce mnie widzieć. W Paryżu obraziła się na mnie za to, że Chris rozmawiał ze mną, a z nią nawet nie chciał. Powiedziała wtedy, żebym się do niej nie odzywała, a ja po prostu spełniłam jej życzenie.
- Nie możecie przestać się kłócić o takie bzdury?- Zapytała mama.
- Ale mamo zrozum ona zawsze zaczyna. Do tej pory to ja wyciągałam pierwsza rękę, ale to już koniec! Może niech ona mnie przeprosi choć raz? Nie licząc oczywiście tych przeprosin w święta.
- Dobrze Lily nie będziemy rozmawiać więcej o tym.
- Dziękuję.
Resztę obiadu zjedliśmy w ciszy. Gdy zjadłam podziękowałam i poszłam do swojego pokoju. Miałam jeszcze dwa tygodnie do wyjazdu, ale chciałam się spakować już tego dnia, bo i tak nie miałam nic innego do roboty. Włączyłam radio i otworzyłam kufer. Zaczęłam tańczyć w rytm piosenki Elvisa Presleya i pakować ciuchy. Gdy spakowałam wszystkie moje ubrania, a trochę ich było, zdałam sobie sprawę, że nie byłam jeszcze na Pokątnej i nie mam książek. Zbiegłam na dół, ale rodziców nie było w domu. „Pewnie są w ogrodzie.” pomyślałam. Pobiegłam do ogrodu. Było to niewielkie miejsce, w którym stały leżaki, stolik, grill trampolina oraz huśtawka. Było też mnóstwo kwiatów i krzewów. Mama miała swoje specjalne miejsce do uprawy warzyw i sadzenia małych drzewek owocowych. Rodzice siedzieli na leżakach, pili kawę i rozmawiali.
- Mamo! Pokątna! Kiedy tam jedziemy? Nie mam książek!
- Spokojnie pomyślałam, że może jutro byśmy się wybrali?
- Czyli nie zapomniałaś. Całe szczęście.- Uśmiechnęłam się i położyłam na trawie.
Patrzyłam na chmury i w myślach mówiłam sobie jaki kształt mi przypominają. Jedna wyglądała jak miś, druga jak kwiaty w wazonie, a trzecia jak.. Hogwart? „Chyba tęsknię za tym miejscem, za nauczycielami, uczniami, za milionem prac domowych.” Lubiłam się uczyć i to bardzo, ale mimo to nie miałam opinii kujonki. Oprócz nauki lubiłam też zabawę, spotykanie się ze znajomymi. „Hogsmeade! Już od tego roku będę mogła tam jeździć!” Wstałam i czym prędzej pobiegłam do swojego pokoju poszukać zgody. Otworzyłam szufladę biurka i zaczęłam przewalać wszystkie papiery, Proroki Codzienne, długopisy, ołówki, jakieś stare wstążki. Po godzinie poszukiwań znalazłam ją w szafce w łazience. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby tam poszukać. Nie mam też pojęcia dlaczego tam była, ale możliwe, że to sprawka Petunii. Wzięłam długopis, zbiegłam na dół, później do ogrodu i podałam mamie kartkę.
- A co to?- Zapytała.
- Zgoda na wyjazd do Hogsmeade. Takiej wioski niedaleko Hogwartu wszyscy uczniowie od trzeciej klasy mogą tam jeździć. Są tam różne sklepy, cukiernie, bary.- Dodałam widząc zdezorientowaną minę mamy.
- Na Pokątnej też to wszystko jest i jakoś tam nie potrzebujecie pozwolenia.
- Nie mamo. Na Pokątnej kupuje się książki, kociołki, różdżki i inne potrzebne rzeczy do szkoły, więc pozwolenia nie trzeba, a Severus..- przerwałam mamie wiedząc co chce powiedzieć- zabrał nas wtedy pierwszy raz na Kremowe Piwo do jedynego na tej ulicy baru.
- Mhm, rozumiem. To co Roger zgadzamy się nie? Potrzebna zgoda obojga rodziców.
- Zostawiam to w twoich rękach szefowo.
Mama przewróciła oczami i podpisała za nich oboje. Wzięłam kartkę, długopis i przytuliłam najpierw ją, a później tatę. Poszłam do swojego pokoju i włożyłam zgodę do kufra, aby jej na pewno nie zapomnieć. Potem padłam na łóżko i zaczęłam myśleć o sobie. „Jaka ja byłam głupia! Malowałam się! Już w wieku dwunastu lat! Zakochałam się dwa razy! Raz jak miałam dwanaście lat! Raz jak trzynaście! Nie rozumiem siebie co mną kierowało! Od teraz zero makijażu! Zero chłopaków! Przysięgam!”. Po tych przemyśleniach poczułam się jakoś lepiej. Wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki i zaczęłam ją czytać. W tym czasie przyszła Petunia. Kłóciła się z rodzicami o pozwolenie późniejszego powrotu do domu. Ku niezadowoleniu mojej siostry, ale mojej satysfakcji rodzice byli nieugięci.
***
Na kolacji Petunia nie odzywała się do nikogo. Zjadła najszybciej jak umiała i poszła do siebie. Czasami sobie myślę, że ona nie jest moją prawdziwą siostrą, bo niby po kim miałaby odziedziczyć swój charakter, ale i tak wiem, że moje przemyślenia nie są słuszne. W tym momencie pomyślałam sobie, że chciałabym obejrzeć wszystkie moje, rodziców i Petunii zdjęcia. Chciałabym zobaczyć jak rodzice wyglądali w naszym wieku.
- Mamo gdzie trzymasz wszystkie nasze albumy ze zdjęciami?
- A po co ci one?
- Chciałabym tylko zobaczyć wasze zdjęcia z młodości.
- Yy..- mama spojrzała nerwowo na tatę, tata na mamę.- Nie pamiętam są w jakimś pudle, ale chyba u babci na strychu.
- Czy wy coś ukrywacie?
- No coś ty! Jeśli już nie chcesz jeść to możesz iść do siebie my tu z tatą pozmywamy.
Poszłam do siebie wiedząc, że rodzice skrywają przede mną jakąś tajemnicę. Dlaczego nie mogłam obejrzeć zwykłych zdjęć? Gdy chciałam dokończyć czytanie książki słyszałam kłótnię rodziców. To czego się później dowiedziałam było dla mnie szokiem.

3 komentarze:

  1. Jak mogłaś przerwać w takim momencie ? Czego Lily się dowiedziała ? Może jest adoptowana ? A może to Petunie adoptowali ? Teraz będę się praktycznie cały czas zastanawiała co dalej ( jedyną przerwę w myśleniu co jest dalej będę miała chyba jedynie jak będę czytała Igrzyska Śmierci ) Liczę , że nową notkę dodasz szybko i nie będziesz trzymała mnie w niewiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj anonimku nie mogę ci zdradzić nic. :D A notki dodaję co tydzień w piątek, więc potrzymam cię w niepewności do piątku hehe. :P

      Usuń
  2. W końcu Lily "dorosła"!! Cieszę się. Ej ty! Jak można używać w takim momencie, choć ja też tak robię?! :>
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń