piątek, 11 lipca 2014

Rozdział XIII

Nie mogłam uwierzyć w słowa Chrisa „zakochasz się we mnie jak ja w tobie”. Nie znał mnie, a się zakochał. Czy istnieje miłość od dosłownie pierwszego wejrzenia?
***
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Petunia jeszcze spała, ale słyszałam, że ktoś krząta się po kuchni. Nałożyłam szlafrok i zeszłam na dół.
- Och to ty.
- Też się cieszę, że cię widzę.- Powiedział z uśmiechem.
- To ja pójdę się jeszcze położyć.
- Nie czekaj!
- O co ci chodzi?
- Chcę tylko porozmawiać.. Proszę.
Nie rozumiałam jego zmiennego zachowania. Usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Lily dlaczego mnie nie lubisz?
- Nie dajesz mi ku temu powodów.
- Jak to? Komplementuję cię i w ogóle.
- Komplementy nie wystarczą, żebym cię polubiła.
- A jakbym się zmienił moglibyśmy być razem?
- Nie, bo nie chcę być z kimś kto mi się nie podoba!
- Wiesz co? Odczep się ode mnie! Zostaw mnie w spokoju! Mam cię dość!
Wyszedł do ogrodu i bardzo brutalnie potraktował piłkę do nogi. Ja zostałam w salonie i nie wiedziałam co odpowiedzieć. On naprawdę był dziwny. Poszłam do swojego pokoju i się ubrałam.
***
Zaraz po śniadaniu pojechaliśmy wszyscy na pierwsze zwiedzanie Paryża. Wujek z ciocią chcieli, żebym pojechała ich samochodem, bo stwierdzili, że ja i Chris bardzo się lubimy. Mylili się, ja go nie lubiłam, no może trochę, ale nie byłam pewna. Po drodze Chris parę razy próbował ze mną flirtować. Ale on miał tupet! Tak przy własnych rodzicach?!
***
Najpierw zwiedzaliśmy Wieżę Eiffla. Później pojechaliśmy na uniwersytet Sorbona, bo Chris chciał mi się pochwalić, gdzie się wybiera na studia. Następnie pojechaliśmy do muzeum Luwr, a potem do Ogrodu Luksemburskiego i Pola Marsowego. Na koniec oczywiście musieliśmy pojechać do Disneylandu. Będąc w Paryżu i tam nie pojechać? Wróciliśmy do domu przed osiemnastą. Byliśmy zmęczeni, ale i zadowoleni. Zrobiliśmy sobie bardzo dużo zdjęć. Chris cały czas mnie obejmował z zaskoczenia, przytulał, łaskotał, a gdy siedzieliśmy spokojnie na ławce gładził moje włosy i łapał za rękę. Odpychałam go i dawałam mu znak, żeby przestał. Nie chciałam się z nim kłócić przy wszystkich.
***
Chris był na mnie zły tego wieczoru. Zrobiło mi się go żal przez chwilę, bo siedział nadąsany, nie śmiał się, nawet na mnie nie patrzył, a nikt nie zwrócił mu uwagi czy coś się stało. Jego zły humor również mi się udzielił, więc chciałam pójść szybciej spać. Gdy wchodziłam po schodach słyszałam jak Chris mówi, że też się położy. Wszedł za mną do mojego pokoju.
- Co ty wyprawiasz?! Oszalałeś?!
- Porozmawiajmy!
- Nie mamy o czym.
- A właśnie, że mamy. Rozumiem nie podobam ci się, ale ty mi tak! Zrozum!
- Co mnie to obchodzi?! W Hog…- Ugryzłam się za język.- W mojej szkole podobam się co drugiemu chłopakowi i już zdążyłam się do tego przyzwyczaić, ale żaden z nich nie jest tak natrętny jak ty!- Musiałam skłamać o tych chłopakach, bo myślałam, że dzięki temu się odczepi.
- I dobrze! Jestem natrętny, bo próbuję zdobyć to co jest moje! Jesteś moja Lily! Słyszysz? Moja! Jeśli się dowiem kiedyś, że masz innego chłopaka to się powieszę!
- Nie jestem jakąś rzeczą to raz! Dwa nie jestem twoja i nigdy nie będę! Trzy wyjdź z mojego pokoju!
- To mój dom i mogę wchodzić, do którego pokoju chcę i kiedy chcę!
- Wynoś się!- Wypchnęłam go z pokoju, a potem zatrzasnęłam drzwi.
Na pewno wszyscy na dole słyszeli tą kłótnię. My nie krzyczeliśmy, tylko wrzeszczeliśmy. Położyłam się spać i zaraz zasnęłam zmęczona tą sytuacją. 

1 komentarz:

  1. Powiesi się? What? Zna dziewczynę 2 dni! Czy w latach 70 był już Disneyland? Nie wydaje mi się...Chris jest bardzo natrętny!
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń