***
Dor obudziła mnie rano o 630. Wstałam, ubrałam się w jeansy i ulubioną bluzkę z kotem, związałam swoje rude kosmyki w kucyk i zeszłam do Wielkiej Sali na śniadanie. Usiadłam obok Jamesa. On zaczął przedstawiać mnie innym chłopakom:
-To jest Syriusz Black, mój najlepszy przyjaciel. Znaliśmy się jeszcze przed
Hogwartem - spojrzałam na chłopaka naprzeciw mnie o długich ciemnych włosach i
ciemnych oczach, który skinął mi głową i uśmiechnął się. - A to jest..
-Lily - przerwałam mu - sama umiem się przedstawić.
-Okej… To jest Remus Lupin, a to Peter Pettigrew. Jesteśmy razem w pokoju we czwórkę.
Remus był blondynem o niebieskich oczach podobnie jak Peter.
-To super. A teraz ja wam przedstawię dziewczyny. To jest Ann, Rachel i..
-Dorcas! Jak miło cię widzieć!- krzyknęli Syriusz i James.
-To wy się znacie?
-Tak Dorcas jest moją przyjaciółką, a skoro moją to także Syriuszka.- Odpowiedział James.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- spojrzałam z wyrzutem na dziewczynę.
-Przepraszam
Lily miałam ci powiedzieć, ale ty wczoraj zasnęłaś tak szybko, że nie
zdążyłam..-Lily - przerwałam mu - sama umiem się przedstawić.
-Okej… To jest Remus Lupin, a to Peter Pettigrew. Jesteśmy razem w pokoju we czwórkę.
Remus był blondynem o niebieskich oczach podobnie jak Peter.
-To super. A teraz ja wam przedstawię dziewczyny. To jest Ann, Rachel i..
-Dorcas! Jak miło cię widzieć!- krzyknęli Syriusz i James.
-To wy się znacie?
-Tak Dorcas jest moją przyjaciółką, a skoro moją to także Syriuszka.- Odpowiedział James.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- spojrzałam z wyrzutem na dziewczynę.
-To..
-… ale nie chciałam cię budzić. A rano też nie było jak. Moim zdaniem liczy się to, że już wiesz, a nie to, że ci nie powiedziałam, prawda?
-W sumie tak- uśmiechnęłam się.
W tym samym momencie przyszła profesor McGonagall, żeby nam rozdać plan lekcji.
900-1100- zielarstwo
1100-1130- lunch
1140-1300- transmutacja
1310-1340- obiad
1345-1400- czas wolny
1400-1530- opcm (obrona przed czarną magią)
-Jutro chyba będzie lekki dzień- stwierdziłam.
-Oj Lily, Lily- zacmokał James- nie obraź się, ale ty nic nie wiesz. Zielarstwo okej, opcm zależy jaki nauczyciel, bo podobno co roku jest inny, ale transmutacja? To mój najgorszy przedmiot odkąd dowiedziałem się, że uczy go McGonagall.
-Po pierwsze PROFESOR McGonagall, a po drugie jesteś w pierwszej klasie skąd możesz wiedzieć jak ona uczy?
Ten nic nie odpowiedział. Spojrzałam na niego z pogardą i odeszłam. Od tej pory uważałam go za samoluba, aroganckiego gościa, widzącego tylko czubek swojego nosa. Po prostu go nie lubiłam. Dor tłumaczyła mi, że to fajny chłopak, miły, zabawny itd., ale ja mimo zapewnień mojej przyjaciółki i tak go nie lubiłam. Po tej sytuacji nie odzywaliśmy się z Jamesem do siebie, a że nie mieliśmy lekcji,cały dzień spędziliśmy na błoniach. Później, aż do drugiej w nocy cały nasz dom, nie wyłączając prefektów, grał w Eksplodującego Durnia. Gdy wszyscy się rozeszli ani ja, ani Dor, ani Ann nie zamierzałyśmy iść spać. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, głównie o chłopakach, w pokoju wspólnym do czwartej. W końcu jak Ann zasnęła to razem z Dor zaniosłyśmy ją do dormitorium i same się położyłyśmy.
-… ale nie chciałam cię budzić. A rano też nie było jak. Moim zdaniem liczy się to, że już wiesz, a nie to, że ci nie powiedziałam, prawda?
-W sumie tak- uśmiechnęłam się.
W tym samym momencie przyszła profesor McGonagall, żeby nam rozdać plan lekcji.
900-1100- zielarstwo
1100-1130- lunch
1140-1300- transmutacja
1310-1340- obiad
1345-1400- czas wolny
1400-1530- opcm (obrona przed czarną magią)
-Jutro chyba będzie lekki dzień- stwierdziłam.
-Oj Lily, Lily- zacmokał James- nie obraź się, ale ty nic nie wiesz. Zielarstwo okej, opcm zależy jaki nauczyciel, bo podobno co roku jest inny, ale transmutacja? To mój najgorszy przedmiot odkąd dowiedziałem się, że uczy go McGonagall.
-Po pierwsze PROFESOR McGonagall, a po drugie jesteś w pierwszej klasie skąd możesz wiedzieć jak ona uczy?
Ten nic nie odpowiedział. Spojrzałam na niego z pogardą i odeszłam. Od tej pory uważałam go za samoluba, aroganckiego gościa, widzącego tylko czubek swojego nosa. Po prostu go nie lubiłam. Dor tłumaczyła mi, że to fajny chłopak, miły, zabawny itd., ale ja mimo zapewnień mojej przyjaciółki i tak go nie lubiłam. Po tej sytuacji nie odzywaliśmy się z Jamesem do siebie, a że nie mieliśmy lekcji,cały dzień spędziliśmy na błoniach. Później, aż do drugiej w nocy cały nasz dom, nie wyłączając prefektów, grał w Eksplodującego Durnia. Gdy wszyscy się rozeszli ani ja, ani Dor, ani Ann nie zamierzałyśmy iść spać. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, głównie o chłopakach, w pokoju wspólnym do czwartej. W końcu jak Ann zasnęła to razem z Dor zaniosłyśmy ją do dormitorium i same się położyłyśmy.
Ogólnie rozdział fajny :) Dobrze się czytało. Widzę, że powoli stisujesz więcej opiów, np Syriusza :) Tak trzymaj! Znalazłam parę błędów :/
OdpowiedzUsuń"-Tak Dorcas jest moją przyjaciółką, a skoro moją to także Syriuszka.- Odpowiedział James."
Powinno być:
- Tak, Dorcas jest moją przyjaciółką, a skoro moją to także Syriuszka - odpowiedział James.
"W końcu jak Ann zasnęła to razem z Dor zaniosłyśmy ją do dormitorium i same się położyłyśmy." - przecinek powinien być po 'zasnęła'.
To tyle... chyba :D Są to drobne błędy, ale jednak są. Póki co trzeba Ci wybaczyć, bo dopiero zaczynasz :)
Pozdrawiam i życzę weny
Lily
PS Zapraszam do mnie na I rozdział ;)
http://druga-polowka-lily.blogspot.com/
Wiem, wiem niestety zawsze miałam problem z odpowiednią interpunkcją, ale dzięki za wytykanie błędów. ;) Będę starała się robić ich coraz mniej, aż w końcu nie będę robiła wcale. ;) Już czytam twojego bloga i muszę przyznać, że też mi się podoba. ;)
UsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award ! :*
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie:
http://druga-polowka-lily.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-award_4.html
Gratuluję nominacji, ciekawy rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ;)
UsuńStrasznie szybko go nienawidziła. Nie trzeba było nosić mundurów?
OdpowiedzUsuńFajny, mam nadzieję że będą dłuższe ;3
Chloe Ann Wolf
( http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com )
Ogólnie jest dobrze, ale boli mnie minimalizm opisów oraz pisanie licb cyframi np. 6.30 zamiast szósta trzydzieści albo wpółdo siódmej te dwie ostatnie propozycje są poprawne w opowiadaniach, Twoja nie. Nie licząc planu lekcji bo tam jest dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PaKi