czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział II

          Severus miał rację. Tydzień po naszej rozmowie dostałam list z bardzo dziwną pieczęcią. Zaczęłam go czytać na głos przy rodzicach i Petunii. Rodzice na początku byli zdumieni tym faktem, iż jestem czarodziejką, ale później zaczęli się cieszyć. Jedynie Petunia uważała mnie za dziwaczkę. Spotkałam się z Sevem i ustaliłam, że on, ja i moi rodzice pójdziemy razem na Pokątną, ponieważ Sev wiedział gdzie i co można kupić. Moja siostra uparła się, żeby zostać w domu. Następnego dnia podjechałam z rodzicami pod dom chłopaka. Zaprosił on nas do siebie. Tam wyjaśnił trochę o świecie czarodziei. Potem poprosił moją mamę, aby weszła do kominka, krzyknęła „na Pokątną!”, po czym rzuciła na siebie jakiś zielony proszek.
-To się nazywa sieć Fiuu. Przenosisz się do jakiego miejsca chcesz za pomocą proszka Fiuu. To lepsze niż teleportacja.
Zaraz po tacie weszłam do kominka, krzyknęłam „na Pokątną!” i rzuciłam proszek. Podłoga jakby zaczęła wirować aż zakręciło mi się w głowie . Po chwili upadłam i ujrzałam rodziców. Zaraz po tym jak zwymiotowałam, pojawił się Severus. Chodziliśmy po ulicy, szukając potrzebnych nam rzeczy.
-Kociołek rozmiar 2, kupimy je w kociołkach na zamówienie- zaczął się rozglądać.
-Dziękuję, że mi pomagasz.
-Nie ma sprawy Lily- spojrzał na mnie i uśmiechnął się- różdżki kupimy u Ollivandera, a szaty w „Szatach na każdą okazję, Madame Rosmerty”. Trzeba je szyć na miarę, więc trochę tam posiedzimy. Książki są w „Esach i Floresach”. Ale najpierw idziemy do Gringotta.
-Gdzie?!- wytrzeszczyłam oczy.
-Do Gringotta. To jest bank, w którym pracują gobliny, hytrusy. Jest to 
najbezpieczniejszy bank.
-Ale po co tam idziemy? Przecież mam pieniądze.
-Mugolskie pieniądze tu nie przejdą. Musimy mieć czarodziejskie, czyli galeony, knuty i sykle.
-Aha, ale skąd ja je mam w tym banku?
-W Hogwarcie mają wykaz czarodziei, żeby mogli wysłać list i w ten sposób wiedzą komu mają zostawić trochę pieniędzy na kupno potrzebnych rzeczy.
-Fajnie, a jak je się potem wyda to co?
-Nie będziesz mogła nic kupować, ale nie martw się dają ci na początek 1000 galeonów, a tu kupisz wszystko za 200 ewentualnie 300, więc zostaje ci 700 galeonów. Spokojnie wystarczy na 3 lata. W razie czego możesz iść do Dumbledor’a , dyrektora szkoły i prosić o dofinansowanie.
-Super- uśmiechnęłam się, ale byłam jeszcze zaszokowana tymi wszystkimi wiadomościami.
Nawet nie zauważyłam kiedy wzięliśmy pieniądze i poszliśmy kupić te wszystkie rzeczy.
-Może zechcą państwo pójść do „Trzech mioteł” na kremowe piwo?
-Z przyjemnością, ale mam nadzieję, że to bez alkoholu?- zapytał tata.
-Oczywiście!
Spędziliśmy razem wspaniały dzień, śmiejąc się, rozmawiając. Kiedy wróciłam do domu opowiedziałam wszystko Petunii. Widziałam wtedy zazdrość w jej oczach, ale z tego co znam moją siostrę nigdy się do tego nie przyzna.

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :) Idę czytać dalej. Zapraszam do mnie na
    http://lily-james-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już czytam twojego bloga i bardzo mi się podoba ;)

      Usuń
  2. Fajnie, Idę dalej ;3
    Chloe Ann Wolf
    ( http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń