sobota, 1 listopada 2014

Rozdział XXV

Czternastego lipca znalazłam się w Dolinie Godryka. Było bardzo gorąco, a ja musiałam chodzić z wielkim, wypchanym plecakiem. Szukałam domu numer pięćdziesiąt osiem. Przechodziłam obok „mini parku”, gdy zobaczyłam Remusa. Zdziwiła mnie jego obecność w Dolinie Godryka, ponieważ mieszkał zupełnie gdzie indziej. Chciałam się dowiedzieć co tu robi, więc zawołałam go:
- Ej Remus!
- O hej Lilka. Co ty tu robisz?- Zapytał równie zdziwiony.
- Właśnie idę do Dorcas. Mam u niej spędzić cały przyszły tydzień. Ann i Alicja też mają być. A ty? Co TY tu robisz?
- Ja i reszta chłopaków mamy spędzić cały przyszły tydzień u Jamesa.- Zaśmiał się.- Ale się złożyło!
- No to niezły zbieg okoliczności. Dobra muszę lecieć, bo pewnie reszta dziewczyn już na mnie czeka i się denerwuje, a ja nie mogę odnaleźć domu numer pięćdziesiąt osiem. Może przypadkiem wiesz gdzie to?
- A wiem.- Odpowiedział.- Musisz przejść na drugą stronę ulicy i to będzie pierwszy dom za rogiem.
- Dzięki. No to miłego tygodnia.- Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- I nawzajem.
Pomachaliśmy sobie na pożegnanie i poszliśmy, każdy w swoją stronę.
***
„Numer pięćdziesiąt osiem. Dom państwa Meadows.” pomyślałam, gdy popatrzyłam na tabliczkę na drzwiach pewnego domu . Przeszłam przez bramkę i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi zdenerwowana Dorcas.
- Lily gdzieś ty była?! Denerwowałam się, że coś ci się stało!
- Przepraszam, ale nie mogłam znaleźć twojego domu.
- Dobra nie ważne! Najważniejsze, że jesteś tu cała i zdrowa. Chodź pokażę  ci pokój, w którym spędzisz najbliższy tydzień.
W korytarzu zdjęłam buty i podążyłam za przyjaciółką. Dom był dziwnie urządzony, ponieważ musiałyśmy przejść przez całą kuchnię i salon, aby dojść do schodów. Wiedziałam, że Dorcas jest bogata, w końcu jej tata pracował w Ministerstwie Magii. Mimo to nie było tego aż tak widać. W kuchni stał blat koloru kości słoniowej, kuchenka gazowa oraz lodówka. W blacie zamontowany był dość duży, prostokątny zlew, a nad nim wisiały cztery szafki, w których najprawdopodobniej były naczynia. Na środku stał ciemnobrązowy stół, z sześcioma krzesłami. Podłoga była wyłożona jasnymi kafelkami. Do salonu przechodziło się przez wielki łuk. Tam po prawej stronie stała czteroosobowa, czarna kanapa. Przed nią stał jasny stolik, a po obu jego stronach stały również czarne fotele. Po lewej stronie zaraz obok wejścia do kuchni stała czarna komoda, a na niej zdjęcia Dorcas i jej brata. Obok była niewielka półeczka, na której stał telewizor. Na podłodze znajdowała się kremowa wykładzina. Tuż obok telewizora znajdowały się drzwi, za którymi były schody wiodące na górę. Na piętrze mieściło się pięć pokoi, z czego trzy były pokojami gościnnymi. Pierwszy pokój po lewej był mój, następny był Ann, a ostatni Alicji. Po prawej stronie znajdowały się pokoje Dorcas i Lewisa, a między nimi łazienka.
- Rozpakuj się i przyjdź do mojego pokoju.- Powiedziała Czarna i mnie przytuliła.- Jak się cieszę, że przyjechałaś.
- Ja też się cieszę.- Powiedziałam i weszłam do pokoju.
Był bardzo mały. Po prawej stronie stało jednoosobowe łóżko i podłużna szafa, a po lewej niewielkie biurko, półka z książkami i komoda. Ściany i dywan były białe. Szybko włożyłam wszystkie ciuchy do szafy i poszłam przywitać się z dziewczynami. Pokój Dorcas nie różnił się niczym od mojego, poza tym, że ona miała u siebie balkon i na jednej ścianie mnóstwo plakatów, a na drugiej nasze zdjęcia.
- Hej dziewczyny!- Powiedziałam i przytuliłam je wszystkie.- Jak tam? Gotowe na tydzień pełen wrażeń?- Zaśmiałam się.
- No pewnie!- Odpowiedziały równocześnie.
- Wiecie kto jeszcze będzie się świetnie bawił?
- No kto?- Zapytała Ann.
- James, Syriusz, Remus, Peter i Frank.
- Jak to?
- No tak to. Gdy szłam tutaj w tym „mini parku” spotkałam Remusa i powiedział mi, że mają spędzić ten tydzień u Jamesa. Nie wątpię, że już wszyscy wiedzą o nas, i że nas odwiedzą któregoś dnia.
- To na pewno.- Powiedziała Dorcas.- Ale mnie to nie przeszkadza, a wam?
Energicznie pokręciłyśmy głowami.
- To zabawę czas zacząć!- Krzyknęła rozbawiona Alicja.
Dor włączyła muzykę i zaprosiła nas do tańca. Wszystkie tańczyłyśmy jak jakieś pokręcone. Nasza mała impreza skończyła się dwie godziny później. Byłyśmy strasznie zmęczone tańcem, więc poszłyśmy do ogrodu pokąpać się w basenie. Ten tydzień zapowiadał się niesamowicie.
***
Leżeliśmy u Jamesa w ogrodzie i się opalaliśmy. Na stoliku stało radio, akurat leciała piosenka Led Zeppelin (
https://www.youtube.com/watch?v=0WzG64syKHA). James zaczął śpiewać. Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy udawać, że jesteśmy tym zespołem. Frank był jak Jimmi Page. Remus jak John Bonham. Ja jak Robert Plans, a James jak John Paul Jones. Peter udawał naszą publiczność. Zabawa była przednia. Niestety musieliśmy skończyć nasz koncert wcześniej niż przewidywaliśmy, bo sąsiad wyjrzał zza płotu i nas skarcił za zbyt głośne zachowanie. Gdy James pokazał mu środkowy palec uciekliśmy jak najszybciej do domu udając, że nic się nie stało. Czekaliśmy w pokoju Pottera aż sąsiad przyjdzie i się poskarży na nas, ale tego nie zrobił. Po kolacji usiedliśmy znowu w ogrodzie i zaczęliśmy rozmawiać o dziewczynach.
- Wiecie co wam powiem?- Zapytał Remus.
- Wolisz chłopaków.- Zażartowałem i odsunąłem się od przyjaciela.
- Skąd wiedziałeś?- Zapytał podchodząc do mnie i łapiąc mnie za kolano.- Nie no nie o tym chciałem powiedzieć. Dziewczyny spędzają ten tydzień u Dorcas.
- Co z tego?- Zapytał Peter.
- Ale ty młot jesteś.- Powiedział James.- W sumie każdy z nas ma dziewczynę, a ty nie.
- Poprawka tylko ja i Remus mamy dziewczyny.- Poprawił Frank.
- Ojej, ale niedługo ja i Syriusz też będziemy mieli.
- Pff.. Syriusz jeszcze okej, bo Dorcas też coś do niego czuje, ale ty i Lily?- Zapytał z drwiną Remus.- Błagam cię, ona ma cię gdzieś.
- No ma mnie gdzieś.. Gdzieś w sercu.- Opowiedział James udając rozmarzonego.
- Przed chwilą powiedziałeś, że Peter to młot, ale to ty nim jesteś.- Powiedziałem.- Ma cię gdzieś znaczyło, że ma cię w dupie. James nie rozumiesz, że robisz sobie złudne nadzieje?!
- Mówcie co chcecie, ale ja wiem, że prędzej czy później będę z Lily. Mogę się nawet założyć.- James wyciągnął rękę, a ja ją uścisnąłem.- Remus przecinaj!
- Nie daję ci konkretnego czasu, bo to byłoby nie fair wobec Lilki, ale przed zakończeniem siódmej klasy okej? Nie znaczy to, że masz z nią zacząć być dopiero w siódmej klasie, możesz to zrobić kiedy chcesz byleby przed zakończeniem siódmej klasy.
- Nie ma sprawy. Zobaczycie, że Lily zakocha się we mnie bez opamiętania.
Temat nagle się urwał i siedzieliśmy w ciszy. Zaraz potem pierwszy usnął Peter, zaraz potem my. Wiedziałem, że James nie zdobędzie Lily przed zakończeniem zakładu.
***
Nie spałyśmy całą noc. Gadałyśmy głównie o chłopakach. Dowiedziałyśmy się, że Dorcas się zakochała w Syriuszu na dobre. Nie chciałabym, aby była ona z Blackiem. On jest podrywaczem i patrzy na pupy wszystkich dziewczyn. Dosłownie. Przyłapałam go raz jak patrzył się na moją, a później stał na korytarzu i oglądał się za wszystkimi dziewczynami, które tamtędy przechodziły, włącznie ze Ślizgonkami. Chyba, że będąc z Dorcas zmieniłby się. Chociaż wątpię, ale nie ma co się martwić na zapas, bo jeszcze razem nie są.
***
Następnego dnia po południu Dorcas uczyła nas grać w Quidditcha. Lewis też z nami grał. Miał siedemnaście lat i był jak to się mówi albinosem. Miał strasznie jasne, prawie białe włosy i niebieskie oczy. Widać było, że ćwiczy, stwierdziłam to patrząc na jego kaloryfer na brzuchu. Chyba mnie polubił, ponieważ często podlatywał do mnie na miotle, uśmiechał się, rozmawiał. Był świetnym bratem. Bardzo troszczył się o Dorcas, widać było, że ją kocha i to z wzajemnością. Rzadko spotyka się takie rodzeństwo. Po obiedzie odwiedzili nas.. Chłopcy. Siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy film. Rodzice Dorcas byli w pracy, a Lewis na randce ze swoją dziewczyną. Nagle ktoś potwornie zapukał do drzwi. Dorcas pobiegła otworzyć.
- Witajcie panienki!- Krzyknął znajomy mi głos. James wszedł do salonu i mnie przytulił.- Moja Lily, moja kochana Lilunia.
- Jeszcze nie twoja.- Powiedziałam odpychając go.
- Jeszcze? Znaczy, że kiedyś będziesz?- Zapytał z nadzieją w głosie.
- James proszę chociaż w wakacje daj mi spokój. Gdzie Dorcas i Syriusz?
- Idę zobaczyć.- Szepnął James. Poszłam za nim, a reszta została w salonie.
Oboje stali w korytarzu i się całowali. Byłam totalnie zdziwiona. Ona i Syriusz?! Jeszcze wczoraj myślałam, że nie są razem, a dzisiaj się całują! Odeszłam i pociągnęłam Jamesa za rękaw.
- Zostaw ich samych. Daj im trochę swobody.- Szepnęłam.
- Kiedy my będziemy się tak całować?- Zapytał.
- A ty tylko o jednym!
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Przez chwilę miałam ochotę, żeby nie przestawał, ale w porę się opamiętałam.
- Idioto!- Zaczęłam go jak zwykle bić pięściami, a on wziął mnie przytulił i nie pozwolił się wyrwać. „Ciekawe jakby się zachowywał w związku? Chciałabym bym z nim być, żeby się przekonać.. Lily! O czym  ty myślisz?!”.
***
Parę godzin później siedzieliśmy w dziewiątkę w pokoju Dorcas i graliśmy w naszą ulubioną grę. W butelkę. James pobiegł do domu po fałszoskop. Pierwsza kręciłam ja i wypadło na Dorcas. Graliśmy tylko na pytania, ponieważ państwo Meadows zakazali nam robić jakiekolwiek wyzwania.
- Czy ty i Syriusz jesteście razem?
Czarna zaczerwieniła się.- Nie, nie jesteśmy.- Cisza. Fałszoskop nie zapiszczał. Znaczy, że mówiła prawdę.
Dor zakręciła i wypadło na Syriusza.
- Czy ja ci się podobam? Jeśli tak to jak bardzo?
- Nie podobasz mi się. Ja się w tobie zakochałem.
Wszyscy byliśmy zdziwieni. Ten Syriusz Black,  szkolny podrywacz i macho wyznał publicznie miłość.
- Wiecie co?- Zapytał.- Nie mam już ochoty na tą grę. Możemy po prostu pogadać, pośmiać się?
Zgodziliśmy się, ponieważ wiedzieliśmy, że temat miłości jest dla niego strasznie wstydliwy. On umie podrywać i tak dalej, ale jeśli w grę wchodzi prawdziwa miłość jest bardzo nieśmiały. Gadaliśmy jakieś trzy godziny. Było bardzo wesoło, chłopcy opowiadali nam dowcipy i swoje przygody. Nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
- Ktoś z was mnie wołał?- Zapytałam zdziwiona.
- Nie.- Powiedziała Ann.- Może ci się przesłyszało?
- Możliwe.
Znowu ktoś mnie wołał. Tym razem byłam pewna, że to żadne z moich przyjaciół. Oglądnęłam się za siebie myśląc, że to Lewis, jednak myliłam się. Gdy Odwróciłam głowę z powrotem przestraszyłam się. Przede mną stał duch Chrisa. 

11 komentarzy:

  1. Wow, jakie zakończenie! :) Rozdział super, czekam na następny! :D Ślę pozdrowionka! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo po Blacku nie spodziewałam się takiego wyznania i to jeszcze podczas gry w butelkę. Gdyby nie to że brat Dor ma dziewczynę pomyślałabym że Lily mu się podoba. Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Dlaczego pojawił się duch Chrisa i czy on umarł ? Mam nadzieje że następna notka pojawi się szybko bo umrę z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież Chris umarł "rok temu" krótko przed wyjazdem Lily z Paryża.. Nie dokładnie się czyta co? :p Nowa notka będzie jak tylko skończę ją pisać, a mam nadzieję, że to będzie niebawem. ;)
      Pozdrawiam Ginny.

      Usuń
    2. Co ? O nie jak mogłam zapomnieć.

      Usuń
  3. Heeeje!
    Bardzo cb przepraszam, że tak długo nic kom, ale miałam urwaną głowę przez tą R^$%^$#%$%*&^%&^$%^%$%^*&^% naukę :<
    Ale jestem!
    I zaczynam komentować...
    No więc tak...
    Lubisz Led Zappelin?!?!?!?!!?!?!?!?!? Jeżeli tak, to ja cb koffam <3333333 Koffam takie nuty ♪♫♪ A jeszcze jak powiesz mi, że lubisz The Beatles, Quuen, Aerosmith, The Who, Smoke to będziesz moją naajjjką <3333 Na drugim miejscu, of curse, bo swoją e-naaajkę już mam xD
    Ale ogólnie lubię twoich chłopców, wiesz? Uważam, że są tacccy dziecinni i to właśnie w ich lubię... No ale cóż każdy chłopak zawsze, po prostu zawsze (!) będzie dziecinny -,- Nie ważne ile by mieli lat....
    Bardzo podobało mi się frag. z Dor i Syriuszem <3333 Było to bardzo romantyczne :) Ale uważam, że mogłaś lepiej opisać pocałunek Jamesa i Lily :) idk... więcej pikantnych szczegółów *o*
    Dlaczego Chris pojawił się jako duch? Może jest o nią zazdrosny? Mam nadzieję, że zrobisz z tego jakiś romantyczny kryminał/dramat :)
    Wiatr ^^
    P S Sory za króóóóóóóóóciutki kom, ale lecę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zyskałam nową bff!! :P Uwielbiam te zespoły oprócz Aerosmith, bo o nim nie słyszałam. :/ Niedługo wstawię nowy rozdział i się przekonasz dlaczego Chris się pojawił, :3
      Pozdrawiam, Ginny. :)

      Usuń
  4. O rany! Zakończenie powaliło mnie na kolana świetne. I jkby co, ja właśnie zostałam stałą czytelniczką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. ;) Mam nadzieję, że blog się podoba. :)

      Usuń
  5. OMFG!! Po pierwsze: Przeczytałam CAŁEGO bloga w jeden dzień i pod KAŻDYM rozdziałem zostawiam komentarz! Bądź ze mnie dumna! Mam nadzieję,.że mnie również odwiedzisz ;-333 Więc....masz nową, stałą czytelniczkę!
    Po drugie: Niezły zwrot akcji! Duch....duch Crisa, what the fuck?! XD Czekam na następny ( teraz nie Idę dalej!! ), weny :*
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń