Wreszcie
notka! :D Mam nadzieję, że czekaliście cierpliwe. :) W końcu im dłużej się na
coś czeka, tym bardziej się to docenia. :P A więc.. Jest parę spraw:
1) James się zmienia! :D Nadal jest dziecinny (jak każdy chłopak xD), ale próbuje też wydorośleć, co mu nie wychodzi. Staje się bardzo, ale to bardzo zboczony. Chce tym zaimponować Lily, ale nie tylko, bo innym przyjaciołom też. Również coraz częściej ją podrywa itd. Jak zauważyliście nasza główna para często się całuje. Otóż wcale to nie znaczy, że niedługo będą razem. :) James będzie musiał się strasznie postarać, żeby zdobyć Lily, a to trochę potrwa. :P
2) Wiem, mało jest Remusa, Ann, Alicji, Franka i Petera. Obiecuję, że będzie ich coraz więcej i więcej. Musicie się uzbroić w cierpliwość. :)
3) Cieszę się, że parę osób zainteresował mój blog. :) Prawie 3000 odwiedziło go, ale i tak wiem, że tylko 1/3 czyta. To nic. Dla mnie liczy się, że chociaż parę osób czyta i komentuje. :)
4) Chloe Ann Wolf co do twojego któregoś komentarza. Nie, w latach 70. Nie istniał Disneyland. Powstał on w 1992 roku w Paryżu, ale mam nadzieję, że nie obraziłaś się na mnie za to czy coś podobnego. Po prostu ubarwiłam trochę moje opowiadania. :P
5) Komentujcie! Komentujcie! Komentujcie! :D
Pozdrawiam, Ginny. :)
***
- Chris? Co ty tu robisz?!
- Jaki Chris? Lily o czym ty gadasz?- Zapytał James.
- Cicho siedź! Chris dlaczego tu przyszedłeś?- Zapytałam.
Nagle jakby wokół mnie nie było nikogo, zostałam tylko ja i Chris. Był ubrany tak samo jak go ostatnio widziałam, w dniu, gdy odłączył się od sprzętu medycznego. Biała bluzka z krótkim rękawem, jeansy, czerwone trampki.
- Co ty tu robisz?- Powtórzyłam pytanie.
- Chcę cię ostrzec.
- Ale przed czym? Jestem bezpieczna.
- Na razie. Lily proszę cię uważaj na siebie. Obiecaj mi to.
- Obiecuję, ale odpowiedz mi na pytanie. Dlaczego tu przyszedłeś?
- Nie słuchasz mnie? Chcę cię ostrzec. Duchy zmarłych wracają na ziemię tylko dlatego, że mają jeszcze jakąś sprawę do załatwienia. I ja taką mam.
- A jak tam jest?- Zapytałam zaciekawiona.
- Wszędzie jest biało. Ludzie dostają skrzydła, dzięki którym mogą latać, ale poza tym jest tak jak na ziemi. Jesz, pijesz, śpisz, pracujesz, masz własny dom, możesz przygarnąć jakieś zwierzątko jeśli chcesz, spacerujesz po parku. Z tym, że tutaj nie ma złych ludzi, wszyscy są dobrzy, a źli trafiają do piekła.
- Potrafię to sobie wyobrazić.- Zamyśliłam się.
- Muszę już iść. Pomyśl od czasu do czasu o mnie. A póki co pamiętaj wystrzegaj się tych, których uważasz za przyjaciół, bo to oni mogą okazać się najgorszymi wrogami.- I odszedł. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i czułam jak osuwam się na podłogę. Potem słyszałam jakby przez mgłę jak ktoś woła moje imię. Był to męski głos, zapewne pana Meadows. Czułam jak ktoś mnie bierze na ręce i mówi:
- Trzeba ją zabrać do łazienki i ocucić, najlepiej zimną wodą.
„James”- pomyślałam.
W tamtej chwili urwał mi się film. Nie wiem co się dalej działo. Gdy się obudziłam leżałam „w swoim” pokoju, był poranek, a słońce mocno ogrzewało moją twarz. Miałam przed oczami zamazany obraz, ale widziałam, że ktoś siedzi przy moim łóżku. Usiadłam i przetarłam oczy. Całą noc siedział przy mnie James. „On jest taki słodki, kiedy śpi.” Siedział na krześle, a ręce i głowę miał oparte o moje łóżko. Zaczęłam go delikatnie drapać po ramieniu, żeby się zbudził.
- James.- Zaczęłam mówić takim głosem, jakbym była jego mamą i budziła go do szkoły.- Pora wstawać już jest dzień.
- Jeże pieś mint.- Wymamrotał.
- Co?- Zaśmiałam się.- James! Jest siódma rano, wstajemy mistrzu!- Krzyknęłam i wstałam. Byłam pełna energii. Zaczęłam biegać po pokoju, ubierać się, czesać, a James nadal spał. Wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Słuchaj.- Szepnęłam mu do ucha, na co chłopak mruknął.- Jeśli teraz nie wstaniesz nie dostaniesz buziaka.
- I tak mi nie dasz.- Prychnął.
- Okej, nie chcesz to nie, a miał być w usta.- Powoli szłam w stronę drzwi. James wstał, więc zaczęłam uciekać. Gonił mnie po całym piętrze, a ja się śmiałam na głos. W końcu złapał mnie i obrócił przodem do siebie.
- Coś obiecałaś.- I wskazał palcem na usta.
- Za karę dostaniesz w policzek, bo za późno wstałeś.- Zaśmiałam się, cmoknęłam go w policzek i zeszłam na dół.- Mógłbyś obudzić dziewczyny? Ja zrobię śniadanie.- Krzyknęłam, gdy byłam już na dole.
Zaczęłam krzątać się po kuchni i wymyślać co zrobić na śniadanie. Po chwili wymyśliłam, że po prostu zrobię jajecznicę. Nagle usłyszałam głośne chrapnięcie- „Państwo Meadows nie są w pracy?”- Poszłam do salonu, żeby zobaczyć kto tam śpi. Okazało się, że to Peter- „Ale gdzie reszta chłopaków?”
- Lily!- James zaczęłam mnie wołać z góry.
Poszłam do niego, bo chciałam się dowiedzieć, co on ode mnie chce.
- Co? Chciałam zrobić jajecznicę. A w ogóle czemu Peter śpi w salonie?
- Chodź zobacz.
Poprowadził mnie do pokoju Ann. Byłam zszokowana tym, co zobaczyłam. Dziewczyna spała w jednym łóżku z Remusem! Alicja spała w pokoju z Frankiem, a Dorcas..-„Nie wierzę, tylko nie z nim!”- .. z Syriuszem.
- Ja pierdziele! Co tu się działo? Ja tylko zemdlałam na parę godzin, a tu takie rzeczy!
- Nie cieszysz się, że twoje przyjaciółki w końcu straciły dziewictwo?- Zaśmiał się.
- Wiesz co? Zrobiłeś się strasznie zboczony! One takie nie są to raz, a dwa idą dopiero do czwartej klasy! Mają czternaście lat! Opanuj się! Chciałbyś, żeby twoja córka robiła to w tym wieku?!
- Lil przecież żartuję.- Zaczął przepraszać.- Na żartach się nie znasz?
- Widocznie nie. Masz kolejną karę, bo musisz mi pomóc nakryć do stołu.
Z zadowoleniem na twarzy zszedł ze mną do kuchni. Zrobiliśmy wspólnie jajecznicę, nakryliśmy do stołu i poszliśmy obudzić naszych przyjaciół.
- Czekaj mam pomysł.- Chwyciłam Jamesa za rękaw, gdy ten chciał zapukać do drzwi Ann.
Wciągnęłam dużo powietrza i na cały głos krzyknęłam, tak żeby wszyscy na pewno słyszeli.
- Wstawać leniuchy już ósma!- Biegałam po piętrze i z impetem otwierałam wszystkie drzwi.
- W szeregu zbiórka!- Krzyknął James, gdy wszyscy znaleźli się na korytarzu.- Gdzie jest szeregowy Black?!
- Śpi.- Odpowiedziała rozbawiona Dorcas.
James poszedł po Syriusza. Usłyszeliśmy tylko huk i chłopak wybiegł z pokoju.
- Zaraz będzie.- Oznajmił.
Syriusz przyszedł tylko w spodniach od piżamy, bez koszulki. Nie był zbyt umięśniony, ale widać było lekki zarys „kaloryfera” na jego brzuchu.
- Jak ci zaraz zawale gonga w ryj to zobaczysz!- Krzyknął unosząc pięść.
- Też cię kocham skarbie. Nie denerwuj się tak mój ty Syriuszku.- James zaczął udawać dziewczęcy głos.
Wszyscy się śmialiśmy z tej sceny, nawet Syriusz. Potem zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie. Resztę tygodnia spędziliśmy razem. Niby chłopcy przyjechali na wakacje do Jamesa, ale to wyglądało jakby rzeczywiście przyjechali do Dor. Robiliśmy sobie masę zdjęć, żeby było co wspominać. Nadszedł czas wyjazdu i każdy pojechał do swojego domu. Przed pożegnaniem ustaliliśmy, że dwa dni przed rozpoczęciem roku spotkamy się wszyscy w Trzech Miotłach. Gdy wróciłam do domu opowiedziałam cały tydzień rodzicom. Ominęłam parę wątków, ale tylko parę i to tylko tych miłosnych. Petunii oczywiście nie było. W roku szkolnym bardzo często spotykała się z tym całym Vernonem, ale w wakacje to wracała do domu tylko na noc, i żeby się przebrać, bo nawet śniadania jadła u niego. Te półtora miesiąca minęło jak z bicza trzasnął. Pod koniec sierpnia leżałam koło północy u siebie w pokoju na łóżku i myślałam o zbliżającym się roku szkolnym.
- Boże! Za tydzień wrócę znowu do szkoły i znowu trzeba będzie wstawać o siódmej! Ale z drugiej strony spotkam się z innymi uczniami, no i nauczycielami i pracami domowymi, a przede wszystkim z magią.- Pomyślałam i po chwili zasnęłam.
1) James się zmienia! :D Nadal jest dziecinny (jak każdy chłopak xD), ale próbuje też wydorośleć, co mu nie wychodzi. Staje się bardzo, ale to bardzo zboczony. Chce tym zaimponować Lily, ale nie tylko, bo innym przyjaciołom też. Również coraz częściej ją podrywa itd. Jak zauważyliście nasza główna para często się całuje. Otóż wcale to nie znaczy, że niedługo będą razem. :) James będzie musiał się strasznie postarać, żeby zdobyć Lily, a to trochę potrwa. :P
2) Wiem, mało jest Remusa, Ann, Alicji, Franka i Petera. Obiecuję, że będzie ich coraz więcej i więcej. Musicie się uzbroić w cierpliwość. :)
3) Cieszę się, że parę osób zainteresował mój blog. :) Prawie 3000 odwiedziło go, ale i tak wiem, że tylko 1/3 czyta. To nic. Dla mnie liczy się, że chociaż parę osób czyta i komentuje. :)
4) Chloe Ann Wolf co do twojego któregoś komentarza. Nie, w latach 70. Nie istniał Disneyland. Powstał on w 1992 roku w Paryżu, ale mam nadzieję, że nie obraziłaś się na mnie za to czy coś podobnego. Po prostu ubarwiłam trochę moje opowiadania. :P
5) Komentujcie! Komentujcie! Komentujcie! :D
Pozdrawiam, Ginny. :)
***
- Chris? Co ty tu robisz?!
- Jaki Chris? Lily o czym ty gadasz?- Zapytał James.
- Cicho siedź! Chris dlaczego tu przyszedłeś?- Zapytałam.
Nagle jakby wokół mnie nie było nikogo, zostałam tylko ja i Chris. Był ubrany tak samo jak go ostatnio widziałam, w dniu, gdy odłączył się od sprzętu medycznego. Biała bluzka z krótkim rękawem, jeansy, czerwone trampki.
- Co ty tu robisz?- Powtórzyłam pytanie.
- Chcę cię ostrzec.
- Ale przed czym? Jestem bezpieczna.
- Na razie. Lily proszę cię uważaj na siebie. Obiecaj mi to.
- Obiecuję, ale odpowiedz mi na pytanie. Dlaczego tu przyszedłeś?
- Nie słuchasz mnie? Chcę cię ostrzec. Duchy zmarłych wracają na ziemię tylko dlatego, że mają jeszcze jakąś sprawę do załatwienia. I ja taką mam.
- A jak tam jest?- Zapytałam zaciekawiona.
- Wszędzie jest biało. Ludzie dostają skrzydła, dzięki którym mogą latać, ale poza tym jest tak jak na ziemi. Jesz, pijesz, śpisz, pracujesz, masz własny dom, możesz przygarnąć jakieś zwierzątko jeśli chcesz, spacerujesz po parku. Z tym, że tutaj nie ma złych ludzi, wszyscy są dobrzy, a źli trafiają do piekła.
- Potrafię to sobie wyobrazić.- Zamyśliłam się.
- Muszę już iść. Pomyśl od czasu do czasu o mnie. A póki co pamiętaj wystrzegaj się tych, których uważasz za przyjaciół, bo to oni mogą okazać się najgorszymi wrogami.- I odszedł. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i czułam jak osuwam się na podłogę. Potem słyszałam jakby przez mgłę jak ktoś woła moje imię. Był to męski głos, zapewne pana Meadows. Czułam jak ktoś mnie bierze na ręce i mówi:
- Trzeba ją zabrać do łazienki i ocucić, najlepiej zimną wodą.
„James”- pomyślałam.
W tamtej chwili urwał mi się film. Nie wiem co się dalej działo. Gdy się obudziłam leżałam „w swoim” pokoju, był poranek, a słońce mocno ogrzewało moją twarz. Miałam przed oczami zamazany obraz, ale widziałam, że ktoś siedzi przy moim łóżku. Usiadłam i przetarłam oczy. Całą noc siedział przy mnie James. „On jest taki słodki, kiedy śpi.” Siedział na krześle, a ręce i głowę miał oparte o moje łóżko. Zaczęłam go delikatnie drapać po ramieniu, żeby się zbudził.
- James.- Zaczęłam mówić takim głosem, jakbym była jego mamą i budziła go do szkoły.- Pora wstawać już jest dzień.
- Jeże pieś mint.- Wymamrotał.
- Co?- Zaśmiałam się.- James! Jest siódma rano, wstajemy mistrzu!- Krzyknęłam i wstałam. Byłam pełna energii. Zaczęłam biegać po pokoju, ubierać się, czesać, a James nadal spał. Wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Słuchaj.- Szepnęłam mu do ucha, na co chłopak mruknął.- Jeśli teraz nie wstaniesz nie dostaniesz buziaka.
- I tak mi nie dasz.- Prychnął.
- Okej, nie chcesz to nie, a miał być w usta.- Powoli szłam w stronę drzwi. James wstał, więc zaczęłam uciekać. Gonił mnie po całym piętrze, a ja się śmiałam na głos. W końcu złapał mnie i obrócił przodem do siebie.
- Coś obiecałaś.- I wskazał palcem na usta.
- Za karę dostaniesz w policzek, bo za późno wstałeś.- Zaśmiałam się, cmoknęłam go w policzek i zeszłam na dół.- Mógłbyś obudzić dziewczyny? Ja zrobię śniadanie.- Krzyknęłam, gdy byłam już na dole.
Zaczęłam krzątać się po kuchni i wymyślać co zrobić na śniadanie. Po chwili wymyśliłam, że po prostu zrobię jajecznicę. Nagle usłyszałam głośne chrapnięcie- „Państwo Meadows nie są w pracy?”- Poszłam do salonu, żeby zobaczyć kto tam śpi. Okazało się, że to Peter- „Ale gdzie reszta chłopaków?”
- Lily!- James zaczęłam mnie wołać z góry.
Poszłam do niego, bo chciałam się dowiedzieć, co on ode mnie chce.
- Co? Chciałam zrobić jajecznicę. A w ogóle czemu Peter śpi w salonie?
- Chodź zobacz.
Poprowadził mnie do pokoju Ann. Byłam zszokowana tym, co zobaczyłam. Dziewczyna spała w jednym łóżku z Remusem! Alicja spała w pokoju z Frankiem, a Dorcas..-„Nie wierzę, tylko nie z nim!”- .. z Syriuszem.
- Ja pierdziele! Co tu się działo? Ja tylko zemdlałam na parę godzin, a tu takie rzeczy!
- Nie cieszysz się, że twoje przyjaciółki w końcu straciły dziewictwo?- Zaśmiał się.
- Wiesz co? Zrobiłeś się strasznie zboczony! One takie nie są to raz, a dwa idą dopiero do czwartej klasy! Mają czternaście lat! Opanuj się! Chciałbyś, żeby twoja córka robiła to w tym wieku?!
- Lil przecież żartuję.- Zaczął przepraszać.- Na żartach się nie znasz?
- Widocznie nie. Masz kolejną karę, bo musisz mi pomóc nakryć do stołu.
Z zadowoleniem na twarzy zszedł ze mną do kuchni. Zrobiliśmy wspólnie jajecznicę, nakryliśmy do stołu i poszliśmy obudzić naszych przyjaciół.
- Czekaj mam pomysł.- Chwyciłam Jamesa za rękaw, gdy ten chciał zapukać do drzwi Ann.
Wciągnęłam dużo powietrza i na cały głos krzyknęłam, tak żeby wszyscy na pewno słyszeli.
- Wstawać leniuchy już ósma!- Biegałam po piętrze i z impetem otwierałam wszystkie drzwi.
- W szeregu zbiórka!- Krzyknął James, gdy wszyscy znaleźli się na korytarzu.- Gdzie jest szeregowy Black?!
- Śpi.- Odpowiedziała rozbawiona Dorcas.
James poszedł po Syriusza. Usłyszeliśmy tylko huk i chłopak wybiegł z pokoju.
- Zaraz będzie.- Oznajmił.
Syriusz przyszedł tylko w spodniach od piżamy, bez koszulki. Nie był zbyt umięśniony, ale widać było lekki zarys „kaloryfera” na jego brzuchu.
- Jak ci zaraz zawale gonga w ryj to zobaczysz!- Krzyknął unosząc pięść.
- Też cię kocham skarbie. Nie denerwuj się tak mój ty Syriuszku.- James zaczął udawać dziewczęcy głos.
Wszyscy się śmialiśmy z tej sceny, nawet Syriusz. Potem zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie. Resztę tygodnia spędziliśmy razem. Niby chłopcy przyjechali na wakacje do Jamesa, ale to wyglądało jakby rzeczywiście przyjechali do Dor. Robiliśmy sobie masę zdjęć, żeby było co wspominać. Nadszedł czas wyjazdu i każdy pojechał do swojego domu. Przed pożegnaniem ustaliliśmy, że dwa dni przed rozpoczęciem roku spotkamy się wszyscy w Trzech Miotłach. Gdy wróciłam do domu opowiedziałam cały tydzień rodzicom. Ominęłam parę wątków, ale tylko parę i to tylko tych miłosnych. Petunii oczywiście nie było. W roku szkolnym bardzo często spotykała się z tym całym Vernonem, ale w wakacje to wracała do domu tylko na noc, i żeby się przebrać, bo nawet śniadania jadła u niego. Te półtora miesiąca minęło jak z bicza trzasnął. Pod koniec sierpnia leżałam koło północy u siebie w pokoju na łóżku i myślałam o zbliżającym się roku szkolnym.
- Boże! Za tydzień wrócę znowu do szkoły i znowu trzeba będzie wstawać o siódmej! Ale z drugiej strony spotkam się z innymi uczniami, no i nauczycielami i pracami domowymi, a przede wszystkim z magią.- Pomyślałam i po chwili zasnęłam.
Pierwsza! ^^ Jesus mam atak śmiechu przez Jamesa XDDD Ja to od razu z Jamesem myślałam, że oni się...ekhem,ekhem * mina zboczeńca * hihi ^^
OdpowiedzUsuńChloe Ann Wolf
( http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com )
Ps. Ja to tak szczerze się nie znam na Francji :D
Bardzo się cieszę że pojawił się nowy rozdział który jest naprawdę bardzo fajny. Oh mój Rogacz dorasta i staje się zboczony ? Coś czuję że to że robi się zboczony nie przypadnie Lily do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo dużo weny
Gabriela Black
Haha, jak bym słyszała siebie ,, Skarbie"! :D Rozdział świetny, genialny! :D Czekam na następny i ślę pozdrówki! :D
OdpowiedzUsuń